Z pewną dozą tolerancji mogę powiedzieć, że z
serią piw „Po Godzinach” jestem na bieżąco. Dziś na warsztat biorę trzecie i
póki co najnowsze dziecko Browaru Amber, który to jest ojcem tego całego
przedsięwzięcia. Przypomnijmy – seria „Po Godzinach” to limitowane edycje
różnych stylów piwa, skierowane – bądź co bądź – do tej nieco bardziej
zorientowanej klienteli.
Koźlak Pszeniczny był całkiem niezłym napitkiem, choć na
pewno nie porywającym; Altbier natomiast mocno mnie rozczarował. Czas w końcu sięgnąć
po ikonę piwnej rewolucji, czyli American India Pale Ale.
AIPA od Ambera to w zasadzie klasyczne podejście do tematu.
Za goryczkę oraz chmielowy aromat odpowiedzialność ponosi tutaj ‘hamerykańska’
Citra, Chinook oraz Nowozelandzki Pacific Jade. Zobaczmy zatem, co w tym
piwie piszczy.
Mój dzisiejszy gość uwodzi obfitą i nader trwałą pianą o
względnie białej barwie i dość drobnej strukturze. Pierzynka trzyma się
naprawdę długo, poza tym cudownie brudzi szkło.
Piwo przemawia do mnie swoim ładnym, ciemno złotym odcieniem
oraz delikatną mętnością. Wydaje mi się, że kolor jest ciut za jasny jak na
AIPA, ale nie będę się czepiał takich mało ważnych szczegółów.
Zacznę od smaku, póki zawartość mego pokala jest jeszcze
zimna. Już od pierwszego kontaktu z tym piwem wyczuwam solidną chmielowość. Nie
brakuje tu zarówno żywicy, igliwia, jak i trawy, czy swoistej ziołowości. Nieco
słabo rządzi tu cytrus, ale bez wątpienia jest obecny, podobnie jak niewielkie
akcenty owoców tropikalnych. W tle pałęta się stosunkowo efemeryczny karmel
oraz niewielka słodowość, zaś finisz został doszczętnie zdominowany przez
bardzo wyrazistą i mocną, pestkowo-ziołową goryczkę, która wg deklaracji
producenta wynosi 65-75 IBU. Faktycznie mogę się pod tą wartością podpisać,
lecz muszę przyznać, że jej szlachetny rodowód został poniekąd nadszarpnięty
przez nadmiernie zaleganie i nieco mdły charakter.
Sam zapach natomiast to całkiem udane połączenie słodkich
tropików, z rześkim cytrusem (limonka, cytryna) i łagodnym trawiastym muśnięciem,
które razem stanowią meritum całego aromatu. Żywica wraz z ziołami pełnią tutaj
tylko rolę niewdzięcznych statystów. Słodowość - podobnie jak to miało miejsce
w smaku – jest wyraźnie stonowana, aczkolwiek pachnie świeżo i doskonale
uzupełnia doznania. Sumarycznie jest to bardzo ładny, wyrazisty i konkretny
zapaszek.
Piwo posiada wysoką pełnię smaku, jest dość rześkie i nawet
nieźle pijalne. Balans został wyraźnie przesunięty w kierunku wytrawności o
czym świadczy znikoma słodowość oraz niebagatelna goryczka o zabójczym wręcz
profilu. Gdyby nie to zaleganie, piłbym je jeszcze szybciej :)
Bez wątpienia Po Godzinach AIPA ma spory potencjał. Cechuje
je nieźle rozbudowany i przyjemny aromat, do tego całkiem w porządku smak
(wyjąwszy zalegającą goryczkę). Świetną robotą robią tutaj owoce i to zarówno w
smaku, jak i zapachu.
Z rzeczy, które mnie w tym piwie zadziwiły warto wymienić
ziołowe klimaty i niewielki udział karmelu w ogólnym profilu
smakowo-zapachowym. O ile jeszcze drugi mankament jestem w stanie zrozumieć
(brak słodów karmelowych=jasna barwa), o tyle zioła przy nowofalowym
chmieleniu, to raczej rzadkość.
Tak, czy siak, piwo jest naprawdę dobre. Szczególnie polecam hop
headom, którym konkretna goryczka poprawia nastrój i samopoczucie.
OCENA: 7/10
CENA: 6.20ZŁ (Skład Piwa)
ALK.5,8%
TERMIN WAŻNOŚCI: 05.12.2015
TERMIN WAŻNOŚCI: 05.12.2015
BROWAR AMBER
Dziękujemy :) Trudno znaleźć równie lekką co rzetelną recenzję :)
OdpowiedzUsuń