Przejdź do głównej zawartości

CZY PIWO BEZALKOHOLOWE JEST DOBRE?


Jest ktoś z was, kto pił kiedykolwiek piwo bez procentów? Czy ktoś z was pija takie piwa regularnie? Z pewnością parę osób się znajdzie, ale te pojedyncze wyjątki tylko potwierdzają regułę: rynek piw bezalkoholowych w Polsce to sprawa bardzo niszowa. Analitycy szacują, że w kraju nad Wisłą udział w rynku piw bezalkoholowych wynosi ok. 0,1%! Wychodzi więc na to, że statystyczny Polak kupuje jedno piwo bezalkoholowe na tysiąc! Nie jest to dużo, a ja najwidoczniej tę statystykę jeszcze zaniżam, bo o i ile mnie pamięć nie myli, to nigdy nie wypiłem tego typu piwa w całości, czasem tylko kilka łyków od żony, bądź od kogoś innego. W porównaniu z Europą Zachodnią i USA, gdzie ten segment rynku jest bardzo dobrze rozwinięty, wypadamy bardzo blado – tam udział piw alcohol free sięga 7-9%. Nie mniej jednak pojawiło się u nas światełko w tunelu, ponieważ w ostatnich latach tendencja jest raczej wzrostowa. W sieci mamy już nawet polski sklep internetowy sprzedający tylko i wyłącznie trunki bezalkoholowe! Niestety, a może i stety właśnie, piw polskich tam nie znalazłem. Oprócz kilkudziesięciu piw zagranicznych są tam także wina tradycyjne oraz wina musujące.

DLA KOGO?

Piwa bezalkoholowe w zasadzie są skierowane dla wąskiej grupy osób, tzn. każdy może je pić ile chce, ale po co, skoro po nich nic nie szumi w głowie prawda? Wiadomo, że jednym z powodów, dla których pijemy piwo jest owy „szum w głowie” (a dla niektórych jest to jedyny powód). Wobec tego możemy stwierdzić, że po piwo bez procentów sięgają tylko ci, którzy z różnych względów nie mogą pić alkoholu, albo przynajmniej nie powinni. Do tej grupy osób zaliczają się przede wszystkim kierowcy (chociaż jak pokazują policyjne statystyki nie wszyscy), kobiety w ciąży oraz w okresie karmienia piersią (tu również nierzadko zdarzają się wyjątki), osoby stosujące niektóre diety, profesjonalni sportowcy, a także osoby chore, w przypadku których alkohol jest surowo wzbroniony. Widać więc, że nie jest to wcale taka mała grupka osób, jak można by pobieżnie sądzić. Co nie zmienia faktu, że łącznie ci wszyscy ‘nieszczęśnicy” stanowią i tak bardzo znikomy procent całego społeczeństwa. Modlę się w duchu, obym nigdy się do nie zaliczał.


SEDNO SPRAWY

Już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem przetestowania krajowych przedstawicieli piw bezalkoholowych. Wobec tego zrobiłem mały research, połaziłem trochę po sklepach i zakupiłem to, co mi się udało znaleźć. Nie wiem dokładnie ile jest w Polsce wszystkich tego typu piw, ale raczej ich łączna liczba nie przekracza 10 (nie liczę tu podpiwków i kwasów chlebowych). Tak więc, nie ma tego dużo i mam nadzieję, że siedmiu przedstawicieli pomoże mi odpowiedzieć na tytułowe pytanie.
Żywiec, Lech oraz Karmi Classic są najbardziej popularne i reprezentują trzy największe grupy piwowarskie w Polsce. Pozostała czwórka to już rzadziej spotykane pozycje.
W zasadzie jedno z tych siedmiu jest piwem alkoholowym – Żywiec Niskoalkoholowy zawiera 1,1% alkoholu. Mało tego, wszystkie te piwa tak naprawdę zawierają śladowe ilości alkoholu! Od razu więc wyjaśniam, że według polskiego prawa piwo bezalkoholowe to takie, które nie przekracza 0,5% alkoholu objętościowo. A Żywca postanowiłem dołączyć do tego szacownego grona, ponieważ tak naprawdę jeden procent to i tak tyle co nic. W końcu na bezrybiu i rak ryba ;>

  1. Lech Free. Jeśli ktoś będzie kiedyś szukał piwa bezalkoholowego to ma gwarancję, że się na niego natknie. Piwo obecne niemal w każdym spożywczaku. Jest to jedyne z całej siódemki piwo w zielonej butelce, dzięki czemu spotkamy w nim popularnego ‘skunksa’. Trunek ten w smaku i zapachu jest bardzo podobny do zwykłego „Leszka”. Niezbyt intensywny, słodowo-kwaskowy aromat i niewyszukany, lekko kwaśny, słodowy smak od razu podpowiada nam, że jest to koncernowy wyrób. Piwo jest lekkie i nawet nieźle orzeźwiające. Odbija się po nim sowitym skunksem. Na pewno nadaje się doskonale na letnie upały. Bez problemu da się wypić, ale cudów się nie spodziewajcie. Ocena: 4,5/10
  2. Żywiec Niskoalkoholowy. Mimo, że zgodnie z prawem nie jest piwem, które można by nazwać bezalkoholowym, bierze udział w moim teście. Jest to drugie obok Lecha najpopularniejsze tego typu piwo w Polsce. Tu również odnajduję podobieństwa do tradycyjnego Żywca, jednak tutaj różnic jest więcej niż w przypadku kolegi powyżej. Występuje te pełniejsza słodowość, kwasek jest obecny, ale na minimalnym poziomie. Jest także symboliczna, lekka goryczka. Natomiast sam zapach jest bardzo ubogi i nieskomplikowany. Całość sprawia wrażenie piwa pełnego i nieco mniej wodnistego niż Lech. Chyba trochę bardziej mi podchodzi niż wyrób z Kompani Piwowarskiej, ale do ideału daleka droga. Ocena: 5/10
  3. Karmi Classic. To już zupełnie inna bajka. Jest to ciemny lager o smaku karmelowym. Akurat to piwo, a ściślej mówiąc kilka lub kilkanaście łyków miałem okazję pić już niejednokrotnie przy różnych okazjach. Ciemno brunatny odcień, intensywny, karmelowo-miodowy aromat z elementami czekolady oraz toffi. Do tego lekkie nutki opiekanych słodów – taki zapach może się podobać. W smaku te same wrażenia co powyżej, ale wg mnie piwo ma jedną podstawową wadę – jest za słodkie, co powoduje jego niedużą pijalność. Z zasadzie jest to idealne piwo dla kobiet (zresztą dla nich jest właśnie dedykowane), bo większość lubi takie słodkie trunki. Osobiście lubię ciemne klimaty w piwie, ale ta słodycz mi za bardzo przeszkadza. Ocena: 5,5/10
  4. Krzepiak Bezalkoholowy. Wbrew pozorom nie jest to zwykły jasny lager. Krzepiak z Browaru Ciechan to aromatyzowany lager. Jest to mętne piwo o jasnej barwie i przyjemnym jabłkowo-słodowym aromacie z minimalnym dodatkiem mięty. Zapach ten po części przypomina pieczone jabłka jakie są w szarlotce, a po części przywodzi mi na myśl świeżo wyciśnięty sok z zielonych jabłek. W smaku także czuć wyżej wymienione aspekty, ale już bez mięty i jakby w nieco gorszym wydaniu. Ponownie jest słód, jest szarlotka z jabłkami, ale to wszystko takie trochę zbyt mdłe jak na mój gust. Nie mniej jednak zawsze to coś innego niż zwykłe jasne pełne. Ocena: 6/10
  5. Karmi Malinowa Pasja. Kolejne piwo smakowe w zestawieniu, tym razem jak sama nazwa mówi – malinowe. Piwo ma czarną barwę, ładny zapach dojrzałych malin, czarnej porzeczki oraz ciemnych, lekko podpalanych słodów. Takie połączenie nawet nieźle się komponuje. Smak to zestawienie prażonego słodu, słodkiej czekolady oraz karmelu i lekko kwaśnych malin, które dają fajną kontrę dla tych słodszych niuansów. Do tego dochodzi odpowiednia treściwość oraz pełnia. Jak na piwo smakowe, to nawet przyjemnie się je pije. Dobrze, że nie jest za słodkie, tak jak klasyczna wersja Karmi. Ocena: 6/10
  6. Karmi Poema di Caffe. Niniejszy specjał to ciemny lager, zaprawiany dodatkowo ekstraktem kawowym (cokolwiek to jest). Piwo już po otwarciu, rozlewa po całym pomieszczeniu swój intensywny kawowo-czekoladowy aromat. Tuż za nim podążają cienie karmelu, a także śmietanki do kawy! Ten zapach bezsprzecznie wywołuje u mnie skojarzenia z kawą z mlekiem, bądź kawą cappucino. Naprawdę urzeka. W smaku ponownie jest kawa z mlekiem oraz dużo karmelu i odrobinę słodkiej mlecznej czekolady. Wszystko to smakuje i pachnie nad wyraz naturalnie. Jest bardzo słodko, rzekłbym nawet, że za bardzo, dlatego dużo się tego nie da wypić. Mimo wszystko to piwo chyba najbardziej mi utkwiło w pamięci. Ocena: 6,5/10                                                             
  7. Edelmeister Non-Alcoholic. Puszkowe piwo od Van Pura to chyba jakaś nowość na rynku. Nie jest to nic innego niż powszechnie znany jasny lager, jednak cena 1.60zł robi różnicę. Wyrób z Rakszawy oferuje nam wcale nie najgorszy zapach słodu i bardzo ulotną chmielowość. Smak jest pusty i nieco wodnisty, króluje w nim lekki kwasek podszyty delikatnym chmielem oraz słodem. Dzięki odpowiednio wysokiemu nasyceniu piwo nieźle orzeźwia. Generalnie smakuje bardzo podobnie jak Lech Free, być może nawet odrobinę lepiej i nie ma tutaj skunksa. Dodatkowy plus to bardzo atrakcyjna cena. Ocena: 5,5/10

WNIOSKI

Jeśli doczytałeś/aś do tego miejsca to już wiesz, że krajowe piwa bezalkoholowe mają różne oblicza. Lech, Żywiec i Edelmeister to w zasadzie zwykłe, podobne do siebie jasne lagery, które nie wnoszą nic specjalnego do menu abstynenta. Pozostałe cztery to już zupełnie inna kategoria piw. Smakowe specjały od Carlsberga i Ciechana z pewnością mogą zasmakować niejednej osobie. Możemy tu wybierać pomiędzy kawą, maliną, jabłkiem i karmelem. Nie są to może jakieś wybitne trunki i wybór nie jest zbyt szeroki, ale zawsze jest to jakaś alternatywa dla „bezsmakowych” jasnych lagerów z Kompani Piwowarskiej, Grupy Żywiec i Van Pura. Przypominam także, że nie są to wszystkie rodzime piwa bezalkoholowe! Być może wśród pozostałych, ktoś również mógłby znaleźć coś ciekawego dla siebie. Wobec powyższego dlaczego tych piw w Polsce pija się tak mało?
Istnieją dwa główne powody, dla których bezprocentowe piwo w Polsce zajmuje tak niszową pozycję. Po pierwsze cena, która zdecydowanie nie zachęca do zakupu i mówiąc wprost jest stosunkowo wysoka (to zdanie nie dotyczy się wyrobu z Van Pura). Prosty przykład: Lech Free kosztuje mniej więcej tyle, co zwykły Lech Premium, czyli około 2,50-2,70zł, tylko że bezalkoholowy jest w butelce 0,33 litra, a normalny zawiera pół litra objętości. Co więc bardziej się opłaca? W tej samej cenie możemy mieć mniejsze piwo bez procentów lub większe z procentami. „Hmmm... trudny wybór, ale biorę to z procentami” - wiadomo, Polak liczyć umie.
Drugi powód tkwi już w samej mentalności i charakterze ludu mieszkającego w Polsce. Dziesiątki lat pod wpływem systemu totalitarnego Związku Radzieckiego zrobiło swoje. W Polsce przez bardzo długi czas królowała wóda, spiryt oraz bimber. Piwo niby było, ale pito je tylko okazjonalnie. Po upadku komunizmu udział wódki w rynku systematycznie spada, na rzecz piwa głównie, ale i wina również. Obecnie młode pokolenie coraz rzadziej upija się alkoholami wysoko procentowymi, a coraz większą popularnością cieszy się piwo. Nie mniej jednak nadal po to piwo sięgamy w głównej mierze po to, aby się nabzdryngolić. Widocznie to już siedzi w naszych genach, jak mawiają niektórzy. Przecież nie pokażesz się na grillu u znajomego z sześciopakiem Żywca Niskoalkoholowego, bo by cię zwyczajnie wyśmiali. Tak samo jak inni, obowiązkowo musisz wziąć ze sobą co najmniej sześć sztuk ‘jasnego pełnego’, a najlepiej ‘jasnego mocnego’, bo bardziej ekonomiczne. Nawet, gdy jesteś kierowcą lub kobietą przy nadziei, to nie będziesz robić sobie siary siorbiąc bezalkoholowe siuśki. To lepiej już siedzieć przy Coli, czy innej Pepsi lub soku o smaku bananowym.
Pokazywanie się na imprezach z butelką  piwa bezalkoholowego w ręce, jest w naszym kraju rzadko spotykanym widokiem właśnie z tych powodów. Takie piwa są stosunkowo drogie, smak pozostawia wiele do życzenia, wybór nie rzuca na kolana, a publika jest mało wyrozumiała i tolerancyjna. Dopóki się to nie zmieni to będzie jak jest.

Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe artykuły – już teraz zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>

Komentarze

  1. Według mnie w zestawieniu zabrakło Podpiwka Warmińskiego. Dystrybucję powinien mieć nie gorszą niż Ciechan. O ile Krzepiak kojarzy mi się z Tymbarkiem jabłko-mięta (nie mam nic przeciwko, ale z piwem ma mniej wspólnego niż Redd's), o tyle Podpiwek Warmiński ma wyczuwalny ciemny słód i odrobinę chmielu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym zestawieniu brałem pod uwagę tylko piwa bezalkoholowe. Podpiwkami zajmę się w oddzielnym wpisie. :)

      Usuń
  2. "Krzepiak z Browaru Ciechan to aromatyzowany lager" ... większej bzdury dawno nie czytałem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aromatyzowany, czy smakowy, nazywaj to jak chcesz. Dla mnie to ten sam gatunek piwa. Skoro pachnie i smakuje jabłkami i miętą to z pewnością jest coś do niego dodawane. Zresztą pisze w składzie: dodatki owocowe, ale co to dokładnie jest to tylko domysły.

      Usuń
  3. Moim zdaniem trochę źle podsumowałeś.
    Nie pijamy bezalkoholowych piw -bo ich nie ma. Nie kazdy lubi Lecha czy Żywca-a smakowe piwa są dla wielu niepijalne. Ja osoiście jak jestem za granicą -Nimcy, Austria a nawet Litwa-cześto jako kierowca-zawse sięgam po bezlakoholowe do obiadu. Nie wiem czy Piłeś Jevera bezalkoholowego, czy Budwaisera, Krombahera czy nawet Bernarda- te piwa smakują jak ..piwo. Tak -dokładnie tak jak piwo. Jever to chyba moje ulubione-prawdziwy pils-bardzo przyjemna goryczka. Lech przy nim to siki. I to jest największy problem. Cena-niestety -piwo bezlakoholowe ma mniejsze wybicie więc jest droższe-ale nie o cenę chodzi a dostępność. Nawet dzisiaj w średniej wielkoście mieście na półkach w duzym sklepie prawie nie ma bezalkoholowych piw. A jak się trafiaja -to smakowo sa to wodniste piwopodobne twory. Na świecie jest mnóstwo pysznego bezlakoholowego piwa. Na litwie w supermarkecie -zabiła mnie ilośc piwa-tam był osobny dziął zpiwem-i to dużo większy wybór niż nasze skepy branżowe piwne mają. A do tego duży regał z bezalkoholowym. Gdzi eu nas takie coś znajdziesz???
    javiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. jeśli czytałeś uważnie cały artykuł to powinieneś wiedzieć, że nie wypiłem ani jednej butelki piwa bezalkoholowego (przed napisaniem tego tekstu oczywiście), więc tych co wymieniłeś również.
      "Takie piwa są stosunkowo drogie, smak pozostawia wiele do życzenia, wybór nie rzuca na kolana, a publika jest mało wyrozumiała i tolerancyjna" - napisałem o tym, że jest ich mało i o niewyróżniającym się smaku także.

      Usuń
  4. Zabrakło jednej bardzo zacnej pozycji bezalkoholowej: Bavaria 0,0% Polecam spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano zabrakło bo jest to blog tylko i wyłącznie o polskich piwach. Bavaria 0,0% występuje przynajmniej w czterech wersjach: Premium Original, Wit, Apple, Peach.

      Usuń
  5. Ja nie ich nie lubię, takie nijakie substytuty, namiastki. Skoro nie piwa, to już wolę się napić dobrego soku niż czegoś takiego

    OdpowiedzUsuń
  6. Bavaria jest super, często ja piję. Także polecam. Niejeden mój znajomy dał się nabrać po paru łykach, że to piwko alkoholowe :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Wlasnie wrocilem z feri w Polsce, ja pje tylko piwo bezalkoholowe- lubie smak piwa i nie potrzebuje a i nie chce "szumu" uwazam ze wybor jest bardzo ograniczony w polsce i jedeyne co mi sie udalo dostac w Szklarskiej to Lech i Karmi- wiem ze zbyt na to nie wielki i ze niektore male slkepy nie prowadza sprzedazy bo tez szkoda miejsca na cos co malo schodzi. No ale zeby w restauracjach nie bylo bezalkoholowej alternatywy to juz dyskryminacja- abstynenci czy z wtboru , czy z przymusu w przypadku jakiejs imprezki to toast tylko woda albo jakas cola. Poprawa mile widziana

    OdpowiedzUsuń
  8. ja szukam piwa podobnego w smaku do piwa ale zero alkoholu

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie 0,5% to niemal zero. Pierwsza pozycja, druga i ostatnia to smakowo zwykłe piwa. ale jeśli chcesz taki smak i zero alko to polecam jakieś zagraniczne piwka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Polskie piwa bezalkoholowe są jakieś takie....dziwny posmak mają. Zawsze będąc na Ukrainie "uapajam"się bazalkoholową Balticą, W każdym najmniejszym sklepie na wsi jest wybórpiw bezalkoholowych pozbawionych tego specyficznego dla Leszka posmaku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ponieważ muszę unikać spożywania alkoholu ze względu na zdrowie ale Lech Free jest piwem najlepszym smakowo, być może to ocena sugestywna ale pozostanę przy nim. Inne wyżej omówione nie są powszechnie dostępne nie dotyczy karmelowego.

    OdpowiedzUsuń
  12. A mnie się marzy, żeby wśród piw bezalkoholowych pojawiło się jakieś fajnie nachmielone piwo w stylu AIPA. Unikam alkoholu ze względów zdrowotnych, jeśli już piję piwo zawierające alkohol, staram się, żeby nie zmarnować tej okazji na byle jaki koncerniak, taki zamiennik bardzo by mnie uszczęśliwił.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe kto chciałby sie upic piwem bezalkoholowym wiadomo ze kazdy kupi normalne piwko masakra:\ dzisiaj Sylwester a ja siedzę na forum o piwie bezalkoholowym hehe

    OdpowiedzUsuń
  14. Poza krzepiakiem same koncernówki, a szkoda, jakiś czas temu browar czarnków wydał noteckie bezalkoholowe, co więcej, smakujące jak klasyczne piwo. Wiem bo piłem i swoim smakiem ręczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę zwrócić uwagę kiedy ten artykuł był pisany. Nie było wtedy na rynku żadnych innych polskich piwa bezalko....

      Usuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

Chimney - Sztos Alert!

  Czas na kolejny debiut na łamach Piwa Naszego Powszedniego – przed wami Browar Moon Lark (a raczej tylko jego piwo). Jest mi niezmiernie miło zapoznać się z nowym przybytkiem. Moon Lark (po naszemu: księżycowy skowronek) wystartował w 2022 roku i jest to browar stacjonarny, mieszczący się w miasteczku Poręba, rzut krowim plackiem od Zawiercia. Głównym piwowarem, a zarazem jednym z dwóch właścicieli jest znany w środowisku Paweł Masłowski. Tak, ten sam, który przez wiele lat warzył piwa dla Browaru Pinta. Między innymi jeszcze w Zawierciu, a później w Wieprzu. Jego wspólnikiem jest Michał Bartosik. Co ciekawe, Moon Lark to nie tylko browar, ale również miodosytnia i seltzerownia. Ich kolejnym wyróżnikiem jest to, że leją tylko w puchy. Piwem, które u mnie debiutuje jest Chimney – Smoked Baltic Porter wędzony dymem z drewna bukowego. Trunek ten został uwarzony specjalnie na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego. No i super. Polska porterem bałtyckim stoi i już! Piwo w szkle wyg

Bojanowo Porter Pomarańczowy

  Przedstawiam wam pierwszy w Polsce porter bałtycki z pomarańczą! Piwo ukazało się tuż przed tegorocznym Baltic Porter Day, więc wciąż możemy uważać je na nowość. Być może gdzieś już o nim słyszeliście, ale poznajcie też moje zdanie. Przyznam się, że strach jest. Może nie bardzo duży, ale jednak. Wszak to Bojanowo, ale z drugiej strony klimaty pomarańczowe uwielbiam. Poza tym myślę, że z ciemnymi, porterowymi klimatami może to nieźle zagrać. Gwoli ścisłości - w składzie nowinki od Bojanowa znalazł się sok pomarańczowy, jak również skórki z pomarańczy. Bazą tego napitku jest oczywiście regularny Bojanowo Porter , który sam w sobie jest całkiem niezłym piwem. Zobaczmy co wyszło z tego eksperymentu. Piwo wygląda zwyczajnie – jest praktycznie czarne i nieprzejrzyste. Na wierzchu mieni się niewysoka, acz drobna i puszysta pianka koloru beżowego. Smak jest… na pewno niespotykany. Wyraźnie czuć skórkę pomarańczy (nieco mniej sam sok), ale są też nuty porterowe, tj. ciemne słody, pie

Miłosław & Makłowicz - ArcyLager

  Jak „płodny” jest Browar Fortuna każdy widzi. Co rusz jakieś nowe wymrażanki, a to współpraca z Makłowiczem, a to nowe wcielenie porteru bałtyckiego. Czasem jakaś nowa Fortuna też się pojawi. Naprawdę jest tego sporo. W tym tygodniu jednak „Ostajewski i spółka” przeszli samych siebie, serwując nam, aż trzy nowości. Praktycznie na raz! Jedną z nich jest kolejna kucharska kooperacja. Miłosław & Makłowicz – ArcyLager. Jak głosi dopisek „warzony z ryżem”. Cóż, zbytnio odkrywcze to to nie jest. Od razu ciśnie mi się na usta: nie lepiej było uwarzyć ArcyStouta, ArcyBocka lub ArcyWeizena? Jednakże po przeczytaniu składu wiemy o wiele więcej. Do piwa tak naprawdę dodano płatki ryżowe, a także zieloną herbatę Genmaicha z prażonym ryżem, sok z imbiru oraz sok z cytryny. Tak, skojarzenia z Dalekim Wschodem są jak najbardziej na miejscu.  ArcyLager pieni się jak oszalały. Bielutka pierzynka jest nader puszysta, średnio pęcherzykowa i dosyć trwała. Zostawia wyraźne zacieki na ściankach.