Szanowni Państwo przedstawiam Wam piwo Deer Beard z Browaru Deer Bear. Zapewne nie każdy jest poliglotą i nie włada tak biegle językiem Anglosasów, jak włodarze tegoż browaru. Z związku z tym pozwolę sobie co nieco wyjaśnić o co tutaj kaman. Browar nazywa się Deer (jeleń) Bear (niedźwiedź), a piwo Deer Beard (broda). Słowa deer nie należy też mylić z dear (drogi, kochany). Trochę to pomotane, ale da się ogarnąć.
Deer Bear to browar kontraktowy warzący w niedalekim
dla mnie Wąsoszu. Jego debiut miał miejsce już w zeszłym roku, ale szczerze
powiem, że nie śledzę ich kariery i nie wiem ile już piw (i kasy) mają na
koncie. W każdym bądź razie Deer Beard (nadążacie) to ich pierwszy/debiutancki
trunek. Fajnie, że w końcu go dorwałem. Broda Jelenia to żytnia IPA, jakich
wiele na rynku. Ale na tymże właśnie rynku chyba nie ma ipy podrasowanej dodatkiem pędów sosny i skórki pomarańczy
bergamotki. Czy może jest?
Otwieram i przelewam. Piwo pieni się jak szalone.
Jest ciemno złote lub nawet lekko bursztynowe i wyraźne zamglone, można go
nawet nazwać mętnym. Kolor to pikuś, ale piana to dopiero majstersztyk –
obfita, wysoka, niesamowicie drobna i sztywna jak koci ogon. Skubana prawie
wcale nie opada! Jest trwała jak piramidy egipskie, czy inne mumie. Wieki
musiałem czekać na możliwość dolewki. W końcu się wkur… zdenerwowałem i trochę
musiałem jej spić. Ale ludzie, jaki to ma lacing!
Bardzo dawno nie widziałem na szkle tak zwartej i trwałej koronki. Piana
praktycznie oblepia każdy centymetr kwadratowy szkła. A w niektórych miejscach
nawet każdy milimetr!!!
Oczywiście spuszczając się nad wyglądem, trochę
piwka sobie skosztowałem i już wiem, że smakuje wybornie. Piwo jest mocno
owocowe, cytrusowe z mocnym naciskiem na skórkę pomarańczy, limonki i
grejpfruta. Nie mniej wyraźnie wałęsają się tutaj nuty lasu, igieł sosnowych i
żywicy. Mniam! Niewielkie cienie karmelu i lekko opiekanego słodu są tu
natomiast bardzo fajnym tłem. Jeszcze bardziej w głębi, niemal na samym
horyzoncie majaczą niewyraźne cienie olejku z bergamotki, kojarzące się z
herbatą earl grey oczywiście. Rzecz
jasna nie można zapominać o niezwykle urodziwej goryczce, która jest idealnie
dobrana. Jej moc jest dość wysoka, ale nie ma tu mowy o wykręcaniu języka na
lewą stronę. Posiada ona ładny żywiczno-grejpfrutowy sznyt. Jest krótka, bardzo
szlachetna i stanowcza. Robi co trzeba i szybko chowa się w krzaki. Piwo jest
nader rześkie, odpowiednio wysycone i bardzo smaczne.
Na szczęście aromat wcale nie ustępuje smakowi. Deer
Beard to bardzo wyraziste i złożone w zapachu piwo, które każdemu się spodoba.
Tu również palmę pierwszeństwa dzierżą owoce cytrusowe. Pomarańcza, limonka
oraz grejpfrut huczą aż miło. Miło wąchać znaczy się. Z odsieczą przybywają tu
również wyraźne akcenty leśne spod znaku igliwia i żywicy. Tłem łagodnie sunie
przyjemna słodowość oraz nieco słodsze frukty
typu mango, marakuja, czy liczi. Wszystko jest idealnie wyważone i tworzy razem
bardzo zgrabną kompozycję. Żaden aspekt nie przytłacza zbytnio drugiego. Całość
pachnie sakrucko pięknie. Obie łapki w górę!
No, no - Broda Jelenia wywarła na mnie niesamowite
wrażenie. Dawno nie piłem tak dobrze zbalansowanego i kompleksowego piwa w
stylu AIPA, gdzie wrzucone do kotła dodatki odwaliły kawał dobrej roboty. Zarówno
smak jak i aromat dostarczają tutaj masę niezapomnianych wrażeń. Każdy łyk to
przygoda, każdy węch to podróż do magicznej krainy. Ciecz jest genialnie
pijalna, posiada wysoką pełnię smaku, wytrawny finisz i niebiańsko ułożoną
goryczką. I to wszystko udało się osiągnąć tylko na jednym chmielu Simcoe!
OCENA: 9/10
CENA: 7ZŁ (Częstochowski Festiwal Piwa)
ALK.6,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.04.2017
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.04.2017
BROWAR DEER DEAR//BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Komentarze
Prześlij komentarz