ALK.5%. Macherzy z polskiego oddziału Carlsberga dwoją się i
troją, by pozyskać nowych klientów, a przy tym nie stracić starych i na razie
chyba nieźle im to wychodzi. W 2013 roku jako jedyny polski koncern osiągnęli
wzrost sprzedaży i to aż o 5%! Warto także zaznaczyć, że cała branża zanotowała
2 procentowy spadek.
Ostatnim ich dziełem jest mój dzisiejszy gość, którego
zakupiłem w największej polskiej sieci detalicznej, czyli w Biedronce. Ciekawy
jestem, czy poza biedrą można też go gdzieś spotkać?
Zastanawiam się również, czy to piwo stanowi kontynuację
poprzednich czterech Piw Sezonowych, bowiem jest zawarte słowo „sezonowe”, ale
szata graficzna, jak i butelka (oczywiście bezzwrotna, bo to z Biedronki) jest
zupełnie inna. Chociaż w sumie mniejsza o to, ważne co ów napitek sobą
reprezentuje. Patrząc na parametry, nazwę, strasznie oczojebną zieloną etykietę
i bulshit o chmielu – odnoszę wrażenie, że to ma być coś szyte na miarę pilsa.
Polskiego, goryczkowego i aromatycznego pilsa. Ale czy porządnego?
Nowy nabytek z Carlsberga generuje dość bujną i wysoką czapę
białej piany, zbudowanej ze średniej wielkości pęcherzy. Opada szybko z głośnym
sykiem, nieznacznie oblepiając ścianki.
Piwo posiada ładny, klarowny, jasnozłoty odcień i jest
pokaźnie wysycone CO2, co jednak tutaj znajduje moją aprobatę.
Najważniejsze, że ilość gazu nie przytłacza i zbytnio nie szczypie w jęzor.
W zapachu typowa, płaska i nieskomplikowana koncernowa
słodowość, podszyta leciutkim muśnięciem biszkoptowym. W głębi majaczą
niewielkie cytrusowe cienie, ziołowość oraz tylko szczypta chmielowych
niuansów! I właśnie w tym momencie ch.. bombki strzelił! I cały misterny plan
też w pizdu.... Gdzie ten chmiel? Gdzie ten pils?
Może w smaku będzie lepiej. Guzik! Smak nie oferuje nic
więcej poza rozwodnionym słodem, słodkawym biszkoptem, lekkim kwaskiem w tle i
wszechogarniającą pustką. Goryczki i samego chmielu jest tu jak na lekarstwo.
Każdy, nawet najgorszy tonic jest co najmniej pięć razy bardziej gorzki niż to
piwo. Taki z tego pils, jaki ze mnie generał! Czyli żaden.
No niestety sromotna porażka. Piwo jest płaskie, puste i
nijakie. Rozwodniony lager, gdzie goryczka jest tylko fatamorganą spragnionego
piwosza. Chmiel zarówno w aromacie, jak i w smaku jest na minimalnym, ledwie
wyczuwalnym poziomie. Podobnego poziomu chmielowych wrażeń bez problemu można
doszukać się w każdym innym koncernowym wyrobie.
Strasznie mi się spodobały słowa kolegi po fachu, Wojtka z
blogu Piwo, z piwem i o piwie, muszę je tutaj zacytować: „Goryczki tutaj jest
tyle, co substancji czynnej w leku homeopatycznym, a całość pije się
beznamiętnie jak wodę mineralną.”
OCENA: 4/10
CENA: 2.99ZŁ (Biedronka)
CARLSBERG POLSKA
Komentarze
Prześlij komentarz