Przejdź do głównej zawartości

Portermass Smoked Plum & Cocoa Nibs

 

Portermass to seria kilku imperialnych porterów bałtyckich od Pinty, która co jakiś czas jest rozwijana. Mi jak dotąd udało się opisać podstawkę oraz wersję Mead BA. Dziś pora na kolejną odsłonę tego zacnego cyklu.

Najnowszym piwem z całej serii jest Portermass Triple Cocoa, który został uwarzony specjalnie na tegoroczny Baltic Porter Day. Miałem okazję go kupić, ale wszyscy twierdzą, że to cholerna #teamsłodyczka, więc odpuściłem. Tymczasem zaopatrzyłem się w zeszłoroczny egzemplarz – Portermass Smoked Plum & Cocoa Nibs. Do piwa, jak łatwo się domyślić, dodano ziarna kakaowca oraz suskę sechlońską. Dwie degustacje temu przedstawiłem wam koźlaka z suską, a teraz porter bałtycki i to jeszcze imperialny. Bawimy się na całego!

Czarne to jak smoła w środku nocy przy zachmurzonym niebie. Beżowej piany jest mało, ale niewielki, drobno pęcherzykowy dywanik udało się sprokurować.

Ależ to jest gęste! 30º Blg nie w kij dmuchał. Już przy nalewaniu było to widać. Bardziej przypomina syrop, czy jakiś olej, niż piwo. Biorę pierwszy łyk. Podniebienie natychmiast oblepia czekolada deserowa, praliny w płynie, kakao i palone słody. Na drugim planie jawi się łagodna kawa ze śmietanką, suszona śliwka, nieco karmelu i cukru trzcinowego. W tle majaczy delikatna wędzonka typu dymnego, nutka orzechów laskowych, melasy, drewna i suszonych daktyli. Alkohol subtelnie rozgrzewa od środka, ale w smaku jest bardzo dobrze ułożony. Piwo jest słodko-gorzkie z lekką przewagą słodyczy. Pięknie to smakuje J

Piwo równie świetnie pachnie. Aromat jest bardzo złożony, esencjonalny i nader intensywny. Są ciemne słody, kakao, czekolada, praliny belgijskie, delikatna kawusia i suszona śliwka. Z głębi pobrzmiewa natomiast nuta melasy, orzechów laskowych oraz wanilii. Stawkę zamyka cichutki akord dymu, prażonego słonecznika i chleba razowego. Całość spina wyczuwalna, acz nieprzeszkadzająca woń szlachetnego likieru. Bardzo ładny zapaszek.

Napitek ów jest niebagatelnie gęsty, cholernie pełny w smaku, mega wielowątkowy i szalenie gładziutki w odczuciu. Balans jest prawie, że pośrodku. Ułożenie alkoholu bardzo dobre, acz widziałem lepsze. Sama śliwka jest dobrze wyczuwalna, ale do klimatów wędzonych mam nieco zastrzeżeń. Spodziewałem się ‘wincyj’ dymu po prostu, choć nie ma żadnej tragedii.

Gdyby mi ktoś powiedział, że to piwo leżakowane z płatkami dębowymi, to bym w to uwierzył. Intrygująca jest ta nuta drewna i wanilii. Do sztosa odrobinę brakuje, ale jest to diabelnie smaczny i godny polecenia porter bałtycki.

OCENA: 8/10

CENA: 15.99ZŁ (Duży Ben)

ALK.11%

TERMIN WAŻNOŚCI: 03.01.2026

BROWAR PINTA

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasnego s

Które piwo od Carlsberga jest najbardziej chmielowe? (TEST)

Znowu wpis o koncerniakach? No cóż, znowu! Tematem niniejszego posta są cztery piwa z grupy Carlsberg Polska. Już dawno zauważyłem, że jest to jedyny w tym kraju koncern piwny, który coś tam próbuje robić w kierunku wyraźniejszego chmielenia swoich niektórych piw . Zostawmy na razie wykonanie powyższego, ale sam fakt, że CP ma swojej ofercie kilka piw szeroko rozumianych   jako „chmielowe” jest moim zdaniem wart bliższej uwagi. Kiedyś już popełniłem artykuł o podobnej tematyce, gdzie wziąłem na tapetę stosunkowo nowe wówczas piwa: Carlsberg Nox, Harnaś Wysokochmielowy i nie nowe, ale dość ciekawe Niepasteryzowane Chmielone Na Zimno. Wszystkie łączył fakt zaakcentowanego chmielenia na aromat . Dzisiaj natomiast biorę na warsztat aż cztery wypusty. Dwa z nich się co prawda powtarzają, ale chodzi o to, że wszystkie lansowane są przez macherów z Carlsberga jako piwa o wyraźnym charakterze chmielowym . Chciałem przetestować pod tym kątem jeszcze dwa piwa z CP, ale okazało się

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

OKO W OKO - Spacedreamer vs Hop Sasa

  Dzisiaj mam kolejny piwny pojedynek, a przy okazji sporo do opowiedzenia. W szranki staje Hop Sasa z AleBrowaru oraz Spacedreamer od Browaru Rockmill i Bractwa Piwnego. Obydwa piwa to Session Polish IPA, więc porównanie ich wydaje się całkiem na miejscu. Hop Sasa to generalnie cała seria piw (w tym nawet Double IPA). Jedno już kiedyś pojawiło się na blogu – była to ‘polska ipka’ na chmielu Iunga ( link ). Tym razem jest to sesyjna ‘ipka’ i mamy dwa polskie, w dodatku nowofalowe chmiele – Izabella i Oktawia. Spacedreamer natomiast to zupełna świeżynka, która pojawiła się na rynku dosłownie tydzień temu. Na razie chyba tylko w Aldi. Piwo to jest hołdem dla Sławosza Uznańskiego – drugiego Polaka, który będzie w kosmosie! Obecnie Sławosz przebywa w USA na szkoleniu, a jego misja zaplanowana jest na 2025 rok. Nasz polski kolega spędzi na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej około dwa tygodnie, wykonując szereg różnych badań naukowych. A co z tym wszystkim wspólnego ma Bractwo Piwne?

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki