Przejdź do głównej zawartości

Koźlak Dubeltowy z Brusznicą i Jarzębem Szwedzkim

 

Nadszedł w końcu czas, by w domowym zaciszu zdegustować najnowsze piwo z Browaru Amber. Jest to Koźlak Dubeltowy z Brusznicą i Jarzębem Szwedzkim. Lada dzień trunek zawita na półki sklepowe, więc to chyba najbardziej odpowiednia chwila. Dla tych, co jeszcze nie słyszeli – piwo powstało w ramach Koźlaków Blogerskich 2023 i swoją prapremierę miało 5 października na promie do Karlskrony. Miałem ogromny zaszczyt uczestniczyć w tym wydarzeniu, a link do opisu tej eskapady macie tutaj. Szwedzki kierunek oczywiście nie był przypadkowy, bowiem zarówno borówka brusznica, jak i jarząb szwedzki pospolicie występują na Półwyspie Skandynawskim, ale także na polskim Pomorzu.

W tym roku mija 20 lat, kiedy to Browar Amber uwarzył swojego pierwszego koźlaka. Od tamtej pory wypuścił na rynek bodajże 8 różnych koźlaków! To z pewnością rekord wśród polskich browarów. Tak więc okazja na uwarzenie nowego Bocka była podwójna (XX-lecie + Koźlaki Blogerskie). Tegoroczny koźlak też jest podwójny, podobnie jak ten zeszłoroczny z czeremchą. Posiada nawet identyczne parametry (18,1º Blg, 7% alk.), co może sugerować, że po prostu baza tych piw jest taka sama. Rok tomu dodali przecieru z owoców czeremchy, w tym roku także są to małe „owocowe kulki” jarzębu szwedzkiego i borówki brusznicy. Owoce te są mi znane tylko ze słyszenia i być może z widzenia. W każdym razie na pewno nigdy ich nie jadłem pod żadną postacią. Choć mam pewne wyobrażenie jak mogą smakować. 

Piwo nie pieni się jakoś obficie, ale beżowa kołderka, która się utworzyła jest nader drobna i puszysta. Opada w średnim tempie. Kolor tego mętnego piwa zahacza o rejony mahoniu i burgundu z rubinowymi refleksami. No nie wygląda to jakoś bardzo apetycznie.

Na szczęście oczami się nie pije, bo piwo smakuje naprawdę bardzo dobrze i nader oryginalnie. Jest lekko opiekana słodowa podbudowa, złożona z pewnej ilości karmelu, skórki chleba, toffi i mlecznej czekolady. Jednak bardzo szybko do gry włączają się owocowe dodatki, które wnoszą pewnego rodzaju kwaskowatość, a na finiszu bardzo delikatną cierpkość. Tak więc finalnie nie jest bardzo słodko. Na dalszym planie doszukałem się jeszcze subtelnej nuty orzechów laskowych, melasy i ciasta typu murzynek. Zupełnie w tle natomiast pobrzmiewa sobie cichutko suszona śliweczka wraz z rodzynkami. Alkoholu nie czuć w ogóle, a ilość bąbelków jest raczej niska. Bardzo smaczne to jest i naprawdę niecodzienne.

W aromacie jest chyba jeszcze lepiej! Z jednej strony słodowa słodycz, delikatne melanoidy, chlebek razowy, lekka czekolada, melasa oraz karmel. Z drugiej czerwone owoce jarzębu szwedzkiego i brusznicy, które wnoszą dosyć wyraźną kwaskowatość w zapachu. Do tego mariażu podłączają się jeszcze nieśmiałe akcenty rodzynek, śliwki węgierki i czarnej porzeczki. Na serio bardzo owocowo pachnie to piwo. Może i samego koźlaka nie czuć za wiele, ale zapach jest mega przyjemny i rozbudowany. Alko ponownie nieobecne. Brawo! :)

Piwo jest świetnie zbalansowane, słodko-kwaskowe, gładkie i dosyć pełne w smaku. Czuć, że nie jest to cienkusz, ale czuć także zarąbiste ułożenie. 7% to nie jest oczywiście bardzo dużo, ale niejednokrotnie przy takim woltażu czułem etanol. Tutaj tego nie ma. Pijalność jak na koźlaka jest bardzo duża. Piwo nie zamula, nie zakleja i naprawdę szybko ubywa go w szkle. Bardzo wyraźnie czuć rzeczone dodatki, widać że ich nie żałowali. Oczywiście taki obrót sprawy może nie każdemu przypasować, mi jednak się podoba, bo lubię piwa wyraziste i złożone, ale zarazem harmonijne jak to.

Amber po raz kolejny potwierdził, że umie w koźlaki. Spieszcie się i próbujcie, bo piwo raczej nie będzie w stałej ofercie, a warto spróbować takiego specjału.

OCENA: 8/10

CENA: nieznana

ALK. 7%

TERMIN WAŻNOŚCI: 22.03.2025

BROWAR AMBER

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Warka Classic vs Warka Złoty Pils

Zamarłem. Grupa Żywiec wypuściła pilsa! Ponoć prawdziwego pilsa, z goryczką i konkretną słodowością. Okazją jest pięćdziesięciolecie Browaru Warka. To najmłodszy i najnowocześniejszy browar w strukturach GŻ. Warka Złoty Pils się zowie ta nowość. Na razie do kupienia tylko w ‘biedrze’, ale później będzie wszędzie. Piwo ma 12,5° Blg i 5% alko. To bardzo dobre parametry, takie kraftowe wręcz. Nachmielono je Lubelskim, Marynką oraz Magnum. Do tego podano pełny skład! Czaicie to? Bo ja wciąż nie dowierzam. Oczywiście nie ma tu żadnych niesłodowanych dodatków. Można? Można. Żeby było trochę ciekawiej postanowiłem zestawić tą świeżynkę z Warką Classic, aby zobaczyć różnice. Lecimy z tym koksem.  Warka Classic Złociste piwo z obfitą, drobną i zwartą czapą białej piany, która opada w średnim tempie. Smak jest nieco wodnisty, typowo słodowy. Jest jakiś tam chlebek i trochę herbatników. Chmielu jak na lekarstwo. Goryczki dokładnie tyle samo. Nawet kot by więcej napłakał. No szału ni...

OKO W OKO - Zwierzynieckie vs Zwierzyniec Pils

Będąc ostatnio na Lubelszczyźnie myślałem, że wyhaczę sobie nową Perłę AIPA, ale się nie udało. To znaczy specjalnie jakoś nie szukałem, bo byłem tylko w Lewiatanie i Stokrotce. W zamian wziąłem Zwierzynieckie i Zwierzyniec Pils. Owszem, obydwa możemy kupić tak naprawdę w całym kraju. Pilsa widziałem w wielu sieciach handlowych, a Zwierzynieckie bywa w Lidlu, tyle że w „konserwie”. Już od dawna chciałem te piwa ze sobą porównać, bo jestem ciekawy różnic oraz podobieństw (te etykiety są chyba celowo kolorystycznie tak samo zestawione, żeby janusze się mylili). Generalnie to jedno i drugie piwo już kiedyś pojawiło się na blogu. Zwierzynieckie nazywało się wówczas Zwierzyniec , a ze Zwierzyńcem Pils na razie nic nie pokombinowano. Co ciekawe, obydwa piwa wypadły niezbyt dobrze, bo dostały 4/10. Czy po wielu latach będzie podobnie? Czy piwa będą smakowały tak samo, jak kiedyś? Zwierzynieckie Piwo wygląda ładnie – jest jasno złote z dość obfitą, średnioziarnistą pianą. Niestety owa...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...