Dziś na tapet biorę Sowie Marcowe. To podarek od szwagra i nie wypada tego pominąć w niniejszym opracowaniu.
Browar Wielka Sowa do tej pory nie był mi znany. Jest to pierwsze piwo z tego przybytku, które mam okazję degustować. Wydaje mi się, że nie jest to zbyt rozpoznawalna marka, przynajmniej mając na myśli rynek ogólnokrajowy. Browar Wielka Sowa, czasem nazywany też Browarem Rzemieślniczym Sowie został uruchomiony w 2017 roku w Bielawie u podnóża Gór Sowich. Więcej informacji możecie dowiedzieć się bezpośrednio ze strony browaru, ja tymczasem przechodzę do piwa.
Marcowe, jak to Marcowe. Dla typowego beergeeka nuda, zwłaszcza jeśli to typowy hophead wychowany na Imperium Atakuje, czy też Sharku. Moim zdaniem obecnie ciężko jest tym klasycznym stylom zaistnieć na rynku (no może poza pilsem i porterem bałtyckim). Ja jednak należę do tej grupy osób, która od mleka matki oderwała się znacznie wcześniej niż uwarzono pierwszą warkę Ataku Chmielu. Potrafię docenić nawet tak zwyczajne piwo jak Marcowe.
Rzeczony napitek ładnie się prezentuje. Kłóciłbym się jednak, że to bursztynowa barwa. Bardziej ciemno złota. Piwo niby jest niefiltrowane, ale w szkle jest zupełny klar, więc nie wiem o co tu chodzi i jak to możliwe (było bełtane przed nalewaniem, a na dnie nie ma żadnego osadu). Piana obfita, drobna, puszysta, dość trwała i zwarta.
Pierwszy łyk mnie nie odrzucił, więc już jest dobrze. Sowie Marcowe to, mimo swoich parametrów, dosyć lekkie w odbiorze piwo, typowo słodowe o lekko chlebowym zacięciu. Przede wszystkim jednak jest bardzo gładkie, takie nieco nawet kremowe i to jest bardzo fajne uczucie. Chmielu jak na lekarstwo, coś tam niby majaczy w tle, ale są to bardzo śladowe ilości. Goryczka jest niska, delikatnie ziołowa, w sumie taka trochę nijaka. Sumarycznie więc piwo jest nieco słodkawe. Na finiszu zalatuje nieco akcentami miodowymi, tudzież karmelowymi. Szału z pewnością nie ma, ale tragedii także.
Aromat stara się jak może ratować sytuację i nawet mu to nieźle wychodzi. Piwo pachnie dosyć ładnie, w miarę intensywnie, tak klasycznie bym rzekł. Słodowość, jasne pieczywo, zboże, do tego delikatna nuta karmelu oraz odrobina tonów chmielowych. Zapach jest rześki i świeży, zachęca do konsumpcji.
Piwo jest pełne w smaku, bardzo gładkie, ale niestety nazbyt słodkawe. Nawet jak na ten styl. Balans wg mnie nadaje się do „lekkich poprawek lakierniczych” ;> Sumarycznie jednak pijalność nie jest jakaś zła. Piwo nawet nieźle wchodzi, ale podejrzewam, że góra dwa i człowiek miałby już dość. Zamuliłoby. No są tu pewne i niepodważalne mankamenty, które niestety windują ocenę w dół. Jedynie nader przyjemny aromat podciąga nieco średnią. Żeby nikogo nie urazić daję szóstkę, choć to głównie zasługa aromatu (sorry, że się powtarzam).
OCENA: 6/10
CENA: nieznana
ALK. 6,3%
TERMIN WAŻNOŚCI: 16.03.2022
BROWAR WIELKA SOWA
Komentarze
Prześlij komentarz