Witojcie, witojcie. No i mamy kolejny porter bałtycki na blogu. Goddamn . Ileż można powiecie? To ja odpowiem: można, można. Tej zimy obrodziło nam porterami. Jest tego w pytę, od cholery, w ciul i jeszcze trochę ;D Mój dzisiejszy gość to jednak nie byle jaki porterek. Jak głosi etykieta „uwarzony, fermentowany i lagerowany w górach u wybrzeży Adriatyku”. A konkretnie to w Italii - kraju pizzy, makaronu, wina, no i Fiata rzecz jasna. O piwku zrobiło się dosyć głośno w styczniu, kiedy to była jego premiera. Jest to klasyczny porter bałtycki, bez żadnych udziwnień, bez kupy nosorożca, wąsów hinduskiego pasterza, czy pyłu zebranego z ciemnej strony Księżyca. Co jedynie pokuszono się o dodanie czarnego ryżu Wenus. Nie wiem po co, na co i w jakim celu. Jest to kooperacyjne dzieło naszych craftowych wyjadaczy, czyli Pinty i włoskiego browaru Birra Amarcord. Na uwagę zasługuję szczególnej urody butelka. Smukła „gęsia szyja” oraz minimalistyczna etykieta prezentują się niezwykle okaz