Browar Wrężel coraz śmielej sobie poczyna na
krajowym piwnym podwórku. Co prawda odważne eksperymenty może nie są jego
ścisłą domeną, ale trzeba uczciwie powiedzieć, że piwa z Wrężela są nader
urozmaicone, ale co najważniejsze bardzo smaczne i stylowe.
Przedostatnim ich dziełem (eehhh... jak zawsze jestem do
tyłu, najnowsze to CDA) jest piwo w stylu belgijskim – cieszę się z tego niczym
szympans z banana, wszak belgijskie specjały to jedne z moich ulubionych (nie
wieszajcie na mnie psów – wiem, że mówię tak przy 70% degustacji, ale co ja
poradzę, że tak bardzo kocham piwo?!).
W składzie znalazł się tutaj m.in. słód abbey,
drożdże abbey, cukier oraz skórka słodkiej pomarańczy – widać, że się
chłopaki postarali.
Przy okazji warto w tym miejscu wspomnieć, że Wrężel w końcu
zdecydował się zerwać te niezbyt przyjazne dla oka i nieciekawe etykiety –
Belgian Blond Ale jest ostatnim piwem oblepionym jeszcze starymi i (nie
ukrywajmy tego) brzydkimi etykietami. Najwyraźniej ten lekki hejt zrobił swoje
;p
Piwo ma wcale nie najgorszą prezencję. Piana jest drobno
ziarnista i kremowa w barwie, może nie należy do najwyższych jakie widziałem,
ale akurat w tej kwestii mnie satysfakcjonuje. Szkoda tylko, że niezbyt długo
cieszy oko – opada zdecydowanie za szybko, zostawiając przy tym średnio liczne
zacieki na szkle.
Trunek jest bardzo mętny (nie nalewałem osadów z dna), a
jego barwa przypomina ciemne złoto zmieszane z pomarańczowym odcieniem – podoba
mi się.
Wygląd to jednak pikuś, teraz dopiero się zacznie.
Wsadzam nochal do sniftera i biorę głęboki wdech... No
Panie, belgijsko po całości! Przyprawowe fenole niemal chcą wywiercić trzecią
dziurkę w mym nosie! Pięknie się to wszystko zapowiada. Tuż za lekko pikantnymi
przyprawami podąża nieśmiało, lecz konsekwentnie przyjemna i nieco słodka nuta
słodowa o lekkim miodowo-biszkoptowym zacięciu. Całości dopełnia niezbyt silna,
acz wyraźna owocowość spod znaku mandarynki i dojrzałej brzoskwini. W tle
natomiast majaczy subtelna drożdżowość, nasiąknięta nieco ziemisto-piwnicznymi
akcentami, które zresztą bardzo mi się podobają. Zapach jest silny, bogaty i
nad wyraz wielowątkowy (w to mi graj ;> ).
W smaku prym wiedzie słodkawa (nieco miodowa) słodowość
oblana z zewnątrz subtelną pomarańczą i brzoskwinią. Nieco dalej egzystują
przyprawy, może nie tak wyraźne jak w aromacie, ale i tak wcale nie trzeba się
skupiać, by je wyczuć. W posmaku natomiast do głosu dochodzi całkiem przyjemna
i znana już z zapachu drożdżowość, która tworzy zgrany tandem z
chlebowo-zbożowymi naleciałościami. Goryczka jest stosunkowo niska i
niezalegająca.
Piwo jest dość gładkie w odbiorze, pełne w smaku i nawet
nieźle pijalne jak na swój styl. Spora dawka słodowej słodyczy (i zapewne
dodatek cukru) oraz niewielka goryczka sprawiają, że piwo jest nad wyraz
treściwe. Nie jest to może jakaś poważna wada, ale troszeczkę brakuje mi tutaj
bardziej wytrawnego finiszu. Nieco cierpkości, albo większej goryczki z
pewnością by nie zaszkodziło.
Summa summarum Belgian Blond Ale od Wrężela to bardzo
smaczny, wielowymiarowy i udany trunek. Mimo swoich delikatnych uchybień nie
sposób odmówić mu oryginalności i szlachetności belgijskich specjałów.
OCENA: 8/10
CENA: ok. 7.50ZŁ
ALK.7,3%
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.12.2015
BROWAR WRĘŻEL//BROWAR ZARZECZE
TERMIN WAŻNOŚCI: 15.12.2015
BROWAR WRĘŻEL//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz