Oto dowód na to, że od czasu, do czasu pijam także
totalnie nie-craftowe piwa, a w tym wypadku nawet koncernowe ojrolagery
i wcale się tego nie wstydzę!
Piłem już kiedyś Specjala z Grupy Żywiec (dokładnie 2,5 roku
temu), ale była to wówczas klasyczna wersja tego piwa. Pomijając mój ówczesny
poziom wiedzy i doświadczenia, nawet mi smakowała.
Dzisiaj skusiłem się na – jak głosi krawatka – edycję
koneserską Specjala o przydomku „Bursztynowy”. Czym oprócz koloru różni się to
piwo od pierwowzoru? Zapewne dodatkiem nieco ciemniejszym słodów, które jednak
pozostają dla konsumenta tajemnicą, bowiem kontretykieta w tym temacie milczy
jak zaklęta. Mamy za to na kontrze polecane szkło (pokal) oraz temperaturę
serwowania (9-11°C),
z którą jak najbardziej muszę się zgodzić – szok! Czyżby koncerny w końcu
zmądrzały i przestały nam wpajać, że jasny lager najlepiej smakuje w dwóch
stopniach Celsjusza powyżej temperatury krzepnięcia wody?
Z polecanego szkła postanowiłem świadomie zrezygnować, bo
nie spodziewam się, by Specjal Bursztynowy był tak wymagającym piwem, abym
musiał używać specjalistycznego sprzętu do jego degustacji ;>
Biała i grubo pęcherzykowa piana jest tak mizerna i
krótkotrwała, że nawet nie zdążyłem zrobić sensownego zdjęcia, a już jej nie
było. Cóż jednak po pianie, skoro samo piwo prezentuje się bardzo wybornie – ze
szkła spogląda na mnie ładniutki i mega klarowny bursztynek. O taki efekt
podejrzewam słód wiedeński i/lub monachijski, ekspertem jednak nie jestem, bo
nie warzę piwa w domu (ani nigdzie indziej).
W smaku edycja koneserska Specjala sprawuje się nie za
specjalnie (cóż za ironia słowna). Oczywiści dominuje słodowość o lekkim
zabarwieniu chlebowym i być może delikatnie opiekanym. Spodziewałem się sporej
dawki słodkiego karmelu, ale na szczęście nie ma go tutaj zbyt wiele, tym samym
piwo nie trąca zbytnią słodyczą. W miejsce nieznacznego karmelu pojawia się
natomiast trochę klimatów tostowych, przypieczonej skórki chleba i szczypta
jakiegoś chmielu. Goryczka jest niska i nieciekawa, typowo koncernowa.
W zapachu słodyczy i samego karmel jest już trochę więcej,
aniżeli w smaku. Poza nim wyczuwam tu także spore pokłady opiekanego słodu,
przypieczonego chleba i delikatnie suszonych owoców (głównie śliwek). W tle
pojawia się przez chwilę subtelny alkohol, który mimo wszystko przy tym woltażu
absolutnie nie powinien mieć miejsca. Całość pachnie dość intensywnie i na
pewno ciekawiej niż piwa z tej półki co Żywiec, Żubr, czy Tyskie.
Mój dzisiejszy gość odznacza się co najwyżej średnią pełnią
smaku. Podobnie można by rzec o pijalności, która jest taka sobie – szału nie
robi, aczkolwiek tragedii też nie ma. Piwo jest nawet treściwe, ale nie
ukrywam, że po kolorze spodziewałem się tutaj trochę więcej ciała.
Sumarycznie nie jest to zły trunek, coś tam od siebie daje,
jednak w dalszym ciągu nie jest to coś, czym można by się raczyć w sobotnie
popołudnia. Rozumiem zamysł tego piwa, ale chyba jego największą wadą jest
nadmierna słodowość, jednowymiarowość oraz wyraźny brak świeżości. Piwo jest
nazbyt toporne i ciężkie w odbiorze, aby sprawiało dużą radość.
OCENA: 6/10
CENA: 1.99ZŁ ( Żabka)
ALK.6,1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 13.07.2015
GRUPA ŻYWIEC
TERMIN WAŻNOŚCI: 13.07.2015
GRUPA ŻYWIEC
Komentarze
Prześlij komentarz