Dziś nastał dla mnie i dla mojego bloga dzień
szczególny. Oto bowiem na liczniku wypitych i opisanych piw stuknęła okrągła
liczba – 500 recenzji!!!
Od listopada 2011 roku do dzisiaj udało mi się kupić (czasem
dostać w prezencie), zdegustować i opisać, aż pół tysiąca polskich piw! Wiem, że
dla niektórych może to być mało, ale nie martwcie się, bo póki co nie zawieszam
broni i będzie tego więcej :)
Akurat tak się złożyło, że w swoich zapasach nie mam obecnie
żadnego piwa godnego tak zacnej chwili, wybrałem więc styl, który bardzo lubię
i szanuję – belgijski Dubbel, w dodatku uwarzony w samej Belgii, więc
może i faktycznie mogę nim odpowiednio uczcić moje małe blogowe święto.
Pierwszym piwem z Browaru Gzub był Piknik z Dzikiem, a
drugim jest nie kto inny jak Dwudzik! Dlaczego tak czepili się tego poczciwego
zwierza? Ano dlatego, że logiem browaru, gdzie obecnie warzy ekipa Gzuba
(Brasserie de Bastogne) jest dzik właśnie.
Dwudzik nalał się z głośnym i syczącym sykiem godnym każdego
napoju gazowanego typu cola. Na szczęście piwo szybko się odgazowało i po kilku
minutach wysycenie było już optymalne.
Kremowa w barwie piana początkowo była w miarę obfita i
drobna, jednak z każdą upływającą sekundą jej ilość drastycznie malała, by
finalnie zredukować się do symbolicznego pierścienia wokół i kilku wysepek
pośrodku. O jakimkolwiek lacingu można tylko pomarzyć.
Piwo jest bardzo mętne, mimo że nie przelałem osadów z dna,
a jego barwa to połączenie miedzi i mocnej herbaty.
W ustach odczuwam dość wysoki poziom kwasku, który na
szczęście nie przysłania pozostałych niuansów smakowych. Poza wyraźnym kwaskiem
mamy tu jeszcze garść bliżej nieokreślonych owoców (raczej ciemnych) oraz
szczyptę karmelu, lekko opiekanego słodu i tostów od niego pochodzących.
Głęboko w tle pałętają się jakieś niewyraźne przyprawy, a także specyficzna
ziemistość, która nieco psuje całościowy odbiór tego napitku. W posmaku
natomiast doświadczamy niezbyt mocnej, acz obecnej goryczki, niestety
trącającej trochę alkoholowymi niuansami. Na szczęście tak niewielka ich ilość
jest w Dubblu dopuszczalna. Sumarycznie piwo smakuje całkiem nieźle i
przede wszystkim stylowo.
Aromat jest dość bogaty i nader urozmaicony. Na pierwszy
plan wysuwa się tutaj mariaż ciemnych owoców (rodzynki, wiśnie, ciemne winogrono,
śliwki węgierki) i różnej maści przypraw (it’s so good), które są
przecież wyznacznikiem większości piw belgijskich. Role drugoplanowe przypadły
natomiast nutom opiekanego słodu, tostom, karmelowi i subtelnemu etanolowi,
który mimo swojej obecności umiejętnie komponuje się z całą resztą. Mi
bynajmniej on nie przeszkadza.
Piwo odznacza się średnią pełnią i również takową
treściwością. Finisz co prawda jest lekko wytrawny (kwaskowo-gorzki), ale
całościowo piwo - dzięki sporej zawartości słodu i karmelu – jest dość treściwe
w odbiorze.
Niewątpliwym plusem tego specjału jest także jego belgijska
złożoność (mhhmm... przyprawy) oraz w miarę poprawny balans. Pijalność również
mogę zaliczyć do atutów Dwudzika – piwo pije się szybko i nader przyjemnie. Nic
nam tu na zalega i nie męczy, no chyba, że komuś będzie przeszkadzała lekko
rozgrzewająca nutka alkoholowa.
OCENA: 8/10
CENA: ok. 11ZŁ
ALK.7,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.08.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.08.2016
BROWAR
GZUB//BRASSERIE DE BASTOGNE
Komentarze
Prześlij komentarz