Na świecie istnieje bardzo dużo rodzajów piwa, ile dokładnie
ich jest, tego nie wiedzą nawet najstarsi górale, ale myślę, że ponad pół
setki. Niebagatelną zaletą piwa jest to, że można je pić przy najróżniejszych
okazjach: spotkanie z kumplem, grill z rodziną, mecz lub jakieś MMA, kulig
zimowy, urodziny, imieniny, po męczącej pracy, w gorące lato na plaży, na
dyskotece, na przeziębienie (grzaniec), albo „żeby zapomnieć” lub jak kto woli
„na hejnał” pod sklepem... Tak, czy siak nie ulega wątpliwości, że piwo jest
naszym kompanem w codziennym życiu, a dzięki jego różnorodności jest w czym
przebierać.
Coraz więcej ludzi w Polsce dostrzega ten różnobarwny świat
piwa. Od kilku lat na rynku możemy zaobserwować coraz więcej pozycji, nie
będących tylko zwykłym jasnym lagerem, którego piliśmy przez całe dekady i
jeszcze się nim zachwycaliśmy! Obecnie powstaje coraz więcej małych,
rzemieślniczych browarów oferujących style dotąd nieznane przeciętnemu
Kowalskiemu. Mnie jako piwosza & piwnego maniaka bardzo cieszy taki stan
rzeczy, jednak zdaję sobie sprawę, że kultura picia piwa w naszym kraju nadal
jest na dość niskim poziomie. Więc jako bloger, czuję się współodpowiedzialny
za piwną edukację polskiego społeczeństwa i
pragnę nieść piwny kaganek oświaty od morza, aż do Tatr (czy jakoś tak
;P).
Jak pewnie zdążyliście
zauważyć, za oknami mamy teraz jesień, ale już za niewiele ponad miesiąc
przyjdzie zima (przynajmniej ta kalendarzowa) i znowu zaskoczy drogowców...
Jakie więc piwo najlepiej smakuje, gdy za oknami śniegu do pasa, a od
trzaskającego mrozu można sobie połamać jedynki? Nie będę z tego robił jakiejś
tajemnicy poliszynela, więc powiem prosto z mostu – w zimę najlepiej pić piwa o
wysokiej zawartości alkoholu, bo wiadomo że alkohol grzeje. „Taa.... Karpackie
Super Mocne i Śląskie Mocne to ja piję przez cały rok” – powiecie. Tym bardziej
powinniście przeczytać ten tekst do końca. Poza mocą bowiem liczy się również
esktraktywność i spora treściwość. Wiem jednak, że wśród Was są także piwni wyjadacze,
którzy o piwie wiedzą niemal wszystko, zatem jeśli przynajmniej trzy z
poniższych punktów Ciebie dotyczą, to możesz po ich przeczytaniu natychmiast
kliknąć krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu:
a) pijesz
co najmniej trzy razy w miesiącu piwo inne niż ‘jasne pełne’ z koncernu
b) znasz
różnicę między piwami górnej i dolnej fermentacji
c) wiesz
co to Pinta i AleBrowar
d) prowadzisz
bloga piwnego i jesteś w miarę ogarnięty
e) jesteś
piwowarem domowym
f)
wiesz kiedy w tym roku był Międzynarodowy Dzień Stoutu
g) potrafisz
wymienić przynajmniej trzy polskie Portery Bałtyckie
h) jesteś
wiernym widzem Tomasza Kopyry
i)
wiesz co to jest ekstrakt w piwie
j)
bez zająknięcia wymienisz wszystkie dotychczasowe piwa z serii
Książęce
k) piłeś
kiedykolwiek RISa, AIPA, Barley Wine, Lambic lub Abbey Ale
l)
w jednym paluszku masz podział koźlaków (nie chodzi o grzyby)
Jeśli przeszedłeś mój
test negatywnie, to bardzo dobrze się składa, bo właśnie do Ciebie skierowany
jest ten wpis. Moje propozycję na zimowe, długie wieczory są następujące:
1) doppelbock,
czyli koźlak dubeltowy, podwójny, alk. 7,5-11%. W zasadzie nawet zwykłego
koźlaka od biedy można pić również zimą, ale koźlak podwójny nadaje się do tego
znacznie lepiej. Jest to przeważnie ciemne i treściwe piwo o wybitnie
słodowo-karmelowym profilu. Słodkawe z subtelną nutą suszonych owoców i
ciemnych słodów.
2) dubbel,
alk. 6-7,5%. Jest to jeden z rodzajów piw trapistów tradycyjnie warzonych w
sześciu klasztorach belgijskich i jednym holenderskim. Piwo ma barwę ciemno
bursztynową/miedzianą. Pachnie słodko, słodowo z lekką nutą pikantnych przypraw
oraz śliwek i rodzynek. Czasem wyczujemy tam również nuty karmelowe oraz
tostowe.
3) tripel,
alk. 7,5-9,5%. Piwo posiada jasny kolor i przeważnie wybitnie przyprawowy,
ostry charakter. Często odnajdziemy w nim estry owocowe, cytrusy, chmiel,
umiarkowaną kwiatowość oraz wyraźne smaczki alkoholowe.
4) quadrupel,
alk. 9-12%. Najmocniejsza odmiana piwa klasztornego, z tą mocą to już naprawdę
nie ma żartów! Piwo o barwie miedzianej do ciemno brązowej z elementami
przypraw korzennych, estrów owocowych, suszonych śliwek, rodzynek i wiśni,
lekko karmelowe, wyraźnie winne z umiarkowanie gorzką końcówką i rozgrzewającą
mocą alkoholu.
5) russian imperial stout (RIS), alk. 8-12%. To również
bardzo mocne piwo, w smaku i zapachu zbliżone do porteru bałtyckiego. RIS jest
bardzo ciemny, ciężki, treściwy, mocno chmielony z wyraźną obecnością nut
palonych, kawy, gorzkiej czekolady, alkoholu oraz prażonych słodów. W tle
możliwe owoce suszonej śliwki, czarnej porzeczki oraz rodzynki.
6) porter
bałtycki, alk. 8-9,5%. Nasza narodowa specjalność, chwalony i ceniony styl
piwa na całym świecie, warzony w kilku krajach w basenie Morza Bałtyckiego,
jednak to właśnie polskie portery są uznawane za najlepsze. Kolor niemal
czarny, gęste, słodkawe i treściwe piwo z nutą kawy, ciemnej czekolady, karmelu
i palonego ziarna. Posiada również bogaty bukiet suszonych owoców oraz wiśni i
porzeczki.
7) barley
wine, alk. 8,5-13%, a nawet więcej. Nazwa dosłownie oznacza wino
jęczmienne, ze względu na wysoką zawartość alkoholu i niekiedy podobne wrażenia
smakowe jak w winie. Piwo o dość zróżnicowanej barwie od jasnego złota do
ciemnego brązu. Często są w nim obecne nuty winne, sherry, porto oraz bardziej
tradycyjne jak karmel, słód, aromaty owocowe, chmielowe, a także chlebowe, tostowe
i toffi.
8) piwa
tzw. świąteczne/korzenne, w nomenklaturze określane jako christmas ale.
W Polsce jednak nie jest to jakiś spójny styl piwa, a raczej cała mieszanka piw
jasnych i ciemnych, górnej i dolnej fermentacji, stworzonych z myślą o okresie
świąteczno-noworocznym. Cechuje je podwyższona zawartość alkoholu (ale nie
bardzo wysoka), sezonowość warzenia oraz obecność przypraw korzennych i innych
różnych dodatków rzadko spotykanych na co dzień w piwie.
Nie są to rzecz jasna
wszystkie style piwa cechujące się wysokim woltażem. Wybrałem jednak wg mnie
najciekawsze propozycje, ukazujące cały przekrój i bogactwo piwnego świata. Nie
myślcie sobie jednak, że pójdziecie do sklepu specjalistycznego z piwem i od
razu kupicie po trzy sztuki piwa z każdego rodzaju, który wymieniłem. Aż tak
dobrze to jeszcze u nas nie jest, ale z pewnością jest coraz lepiej. Mamy już
co najmniej jednego krajowego dubbla, tripla, RISa i quadrupela. Swego czasu
był też koźlak podwójny. Z porterem bałtyckim nie będziecie mieć natomiast
żadnych problemów, nawet w marketach. Na barley wine niestety musimy jeszcze
poczekać, co nie znaczy, że w Polsce nie da się kupić zagranicznych
przedstawicieli danego stylu. Jeśli nie wiecie gdzie ich szukać, to zapraszam
do tego artykułu. Od ubiegłego roku natomiast mamy spory wybór piw świątecznych
o wybitnie korzennym charakterze. W tym roku również czekać na Ciebie będzie
między innymi zmnieniony Saint No More z AleBrowaru, Renifer od Kolaborantów, Świąteczne z Kormorana, Twierdzowe Ciemne z Raciborza, Gniewosz Korzenne z Czarnkowa, czy Koniec Świata od Pinty. Nowością jest choćby Raciborskie Świąteczne (którego jednak nie polecam), Jurajskie Świąteczne z Zawiercia, czy Wesołych Świąt z Gościszewa. Nawet duże browary mają coś w
zanadrzu na tę okazję: Świąteczne z Okocimia i Tatra Grzaniec, w ubiegłym roku
był Harnaś Grzaniec, Amber Zimowy i całkiem
niezłe Książęce Korzenne Aromatyczne. Ewentualnie od biedy możecie również
sięgnąć po Perłę Winter, czy Książęce Burgundowe, ale dla mnie to są po prostu
piwa całoroczne. Wybór jest spory i co roku staje się większy, więc z pewnością
w obecnym sezonie pojawi się kilka ciekawych nowości.
Mam cichą nadzieję, że
moje wypociny nie poszły na marne, że wskazałem właściwą drogę i nawróciłem
chociażby jedną duszyczkę skażoną dyskontowym strongiem, pijącym go tylko po
to, by walił w dekiel.
Komentarze
Prześlij komentarz