ALK.5,6%. W ubiegłym roku lider krajowego rynku piwnego
zaanonsował na zimę piwo korzenne, które względnie można by nawet nazwać
grzańcem. Nie ukrywam, że Korzenne Aromatyczne było nawet dobrym wypustem.
Niestety tego piwa już nie ma, a w jego miejsce pojawiło się całkiem niedawno
Książęce Burgundowe Trzy Słody.
Piwa nie musiałem kupować, bo wczoraj pod moim domem zjawił
się kurier z przesyłką od producenta, zawierającą tytułowe piwo + firmowe
szkło, wszystko jak zawsze w bardzo eleganckim opakowaniu. Dziękuję Marleno
& Łukaszu.
Pomijając dość przydługawą nazwę, jest to zwykły lager z
dodatkiem ciemnych słodów oraz suszonych owoców dzikiej róży. Jeśli dołożymy do
tego stosunkowo niską zawartość alkoholu, to tym bardziej nie brzmi to jak piwo
na jesienno-zimowy okres. Nie chciałbym jednak dzielić skóry na niedźwiedziu,
więc tradycyjnie wstrzymam się z oceną do końca degustacji.
Nowy Książę faktycznie posiada klarowny burgundowy odcień,
chociaż ja bardziej nazwałbym go rubinowym. Generuje odpowiedniej wysokości,
gęstą, kremową pianę, złożoną z drobnych pęcherzyków. Jej pozostałości można
podziwiać na ściankach szklanki. Tempo opadania jest raczej średnie. Reasumując
wrażenia wizualne są na wysokim poziomie, w tym aspekcie postarali się.
Mam natomiast małe zastrzeżenia, co do wysycenia, które jak
na piwo zimowe jest moim zdaniem zbyt wysokie, drobne i wyraźnie szczypiące.
Jeśli byłby to trunek na lato, to jeszcze mógłbym przymknąć oko, ale w zimę nie
potrzebne są mi takie wrażenia.
Teraz pora na najciekawsze. Zapach jest wyraźny i
zdecydowany, mocno karmelowy, mocno słodowy z nutami lekko opiekanych słodów. W
tle przyjemne aromaty chleba razowego oraz delikatnych suszonych owoców.
Dzikiej róży jako takiej, to ja tu nie wyczułem.
Smak jest głównie nastawiony na silne doznania słodowe (w
sumie nawet nazwa to sugeruje) z wyraźnie wyczuwalną karmelową podbudową.
Słodkość jest tutaj stroną dominującą. Dalej mamy nuty przypieczonej skórki
chleba oraz słabą goryczkę na finiszu. Moje receptory ponownie nie stwierdziły
obecności dzikiej róży. No cóż, widocznie to taka czysto marketingowa zagrywka.
Broń Boże nie twierdzę, że jej tu nie ma, ale prawdopodobnie dali jej tak mało,
że praktycznie nie jest wyczuwalna przez przeciętnego zjadacza chleba.
Ogólnie rzecz ujmując jest to całkiem dobre piwo. Zapach
jest jego mocną stroną, do tego jest odpowiednio treściwe, pijalne i dość pełne
w smaku. Nie ma tu co prawda obiecanej dzikiej róży, ale i tak ten specjał
stanowi doskonałą odskocznię dla typowego tyskopijcy.
Śmiem jednak twierdzić tak jak na początku, że jako piwo na
zimę sprawdzi się dość średnio. Na pewno lepiej niż jakiś tam Żubr, czy Lech,
ale do prawdziwie zimowych pozycji mu daleko. Powiem szczerze, że jak dla mnie
to nawet w lecie to piwo byłoby mile widziane.
OCENA: 7/10
CENA: paczka od producenta
KOMPANIA PIWOWARSKA
Już zaczynam polowanie na nie w sklepie :) do koneserów nie należę, ale po prostu lubię Książęce i dzięki artykułowi dowiedziałam się o istnieniu nowego smaku. Już się nie mogę doczekać pierwszej degustacji
OdpowiedzUsuńMożesz powiedzieć co z tej piany pozostało po 2min. od wlania piwa do szklanki? Ja tobie odpowiem nic! Piana brzydka duże pęcherzyki, bardzo nie trwała, kiepsko oblepia szkło! Zapach słodowy może ktoś wyczuje karmel, ja czułem głównie nuty słodowe (chociaż karmel w piwie pochodzi od słodu karmelowego). Jest to lager, Tyskie zabarwione, bez wyrazu! W smaku to samo co w zapachu! Nie dziwi fakt iż producent zaleca pić to piwo w tem. 4 stopni Celsiusza. Przy tej temperaturze nic nie czuć! Ja piłem schłodzone do 11st.C.
OdpowiedzUsuń1 seria była znakomita z czasem zrobiło się coraz gorsze.
OdpowiedzUsuńMoże zbliża się koniec ważności, bo to piwo sezonowe, dostępne tylko na zimę. jeśli piłeś nie dawno to z pewnością była warka z jesieni.
OdpowiedzUsuń