Przejdź do głównej zawartości

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ


ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół. Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!!
Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB.
Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan. 


Ja z racji swojego wieku nie piłem nigdy tego piwa, aczkolwiek pamiętam doskonale te charakterystyczne etykiety oraz reklamy i cały ten szum medialny. Racjonalnie jednak myśląc, zapewne było to zwykłe koncernowe piwo jakich wiele. A swój sukces zawdzięczało tylko i wyłącznie chwytliwej i przemyślanej reklamie.
Dobra, koniec ględzenia, pora zmierzyć się z tą żywą legendą.
Piwo posiada klasyczny jasno złoty odcień. Generuje niezbyt obfitą, białą pianę o grubych i brzydkich pęcherzach, które z głośnym sykiem znikają w zastraszającym tempie. Klasyka w koncernowym wydaniu.
Wysycenie dwutlenkiem węgla jest na średnio wysokim poziomie, co przy tym ekstrakcie wydaje się być optymalne.

W zapachu delikatne słodowe cienie przykrywają lekkie niuanse chlebowe oraz kukurydziane echa. Tło wypełniają słodkie biszkopty. Całość jest bardzo łagodna i stonowana. Widać, że takim aromatem chciano, by piwo nie wychylało się przed szereg.
Ze smakiem jest to samo – słodowe ciało wyraźnie dominuje nad biszkoptem i niewielką chlebowością. Jest słodkawo, a finisz staje się minimalnie gorzki dopiero po ogrzaniu piwa.
Pełnia jest średnia, treściwość natomiast pozostawia wiele do życzenia. Gdy się jednak spojrzy na niski ekstrakt (10,5% wag. – stąd nazwa piwa), to nie ma się w sumie czemu dziwić.
Słowem podsumowania muszę stwierdzić, że jestem raczej zaskoczony in plus, niż in minus. Mimo, że piwo tak naprawdę nie oferuje niczego więcej niż inne koncernowe wyroby, to swoją łagodnością może urzec nie jedną duszyczkę. Stanowi ono niezłą alternatywę dla piwoszy znudzonych już nieco Tyskim, Lechem, Żubrem, czy Żywcem.
Tylko ta cena jest zdecydowanie za wysoka jak na koncernowe warunki, z pewnością odstraszy wielu potencjalnych klientów. I przede wszystkim jest nieadekwatna do zawartości puszki. To może być gwoźdź do trumny dla tej marki. Moim zdaniem 3 zł byłoby uczciwą ceną za ten trunek.
OCENA: 6/10
CENA: 3.75ZŁ (Lewiatan)
KOMPANIA PIWOWARSKA

Komentarze

  1. Właśnie wróciłem ze sklepu załamany ceną (3.70) i brakiem tego piwka w butelce. W latach 90' był to zdecydowanie mój nr 1. Później było Gronie, teraz Klasyczne. Myślę, że nowe 10.5 przypadnie mi do gustu bo piję spore ilości złotego trunku tak więc wolę łagodniejsze trunki. Tymbardziej latem ;)

    Pozdrawiam i dzięki za recenzje :)

    RipperDoc

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero dziś się zaskoczyłem widokiem tego piwka na półce i od razu mordka mi się ucieszyła, bo lata liceum wróciły i poczułem się młodszy ;)
    Czteropak w 2000r. kosztował w moim osiedlowym sklepiku 11,60zł
    Razem z dwoma kumplami kiedyś się zaskoczyliśmy jak jeden z nas poszedł po 3 czteropaki 10,5 i za równe 3 dyszki dostał 12 puszek i 3 szklaneczki do tego :D Pamiętny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia wróciły, ale cena już nie....

      Usuń
  3. W moim sklepiku 10,5 za 3,40. To i tak znacznie wiecej niz Tyskie czy Lech... Wspomnienia z liceum wróciły, szkoda że przy kufelku nie ma kumpli z tych czasów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolego, recenzja Twoja bardzo ciekawa...Dzięki!. Mam 34 wiosny i połowę czasu wstecz nie wiedziałem co to piwo. Teraz dzień bez chmielu jest niemożliwym...W podniebienie trafiają Lagery: Lech Pils,Specjal,Warka,Lwówek Sląski,mała Łomża,Żywiec. Z droższych: Grolsch,Budweiser; chorwackie Karlovacko-u nas brak. Reszta krajowych Lagerów zepsuła się z czasem!!!Biorąc pod uwagę powyższe oraz zakupiony kolejny 4ro-pak 10,5 w Żabce (nie przepadam za puszką-11,99PLN) stwierdzam, że jestem uzależniony od piwa delikatnego w swej naturze, a tegoż szczególnie. Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę przeczysz samemu sobie piszesz: "Teraz dzień bez chmielu jest niemożliwym..." i jednocześnie wybierasz marki które oferują do 25 IBU max.
      Chłopie spróbuj prawdziwych chmielowych wymiataczy takich jak "das ipa" z pinty, "American IPA" z dr brew czy "Rowing Jack " z Ale Browaru
      Twój piwny świat zamyka się w 3 browarach. Spróbuj czegoś nieszablonowego. Poczytaj troszkę jak zepsuć piwo potrafi duży browar (mikrofiltracja, warzenie metodą HGB, dodatki niesłodowane w piwie itd itp), a dopiero potem się wypowiadaj co trafia w podniebienie

      Usuń
  5. To piwo jest kultowe, chociaż bardzo go nie lubię.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Okocim IPA z Mango i Pigwą

  Książęce IPA jest z nami od początku 2018 roku. Żywiec IPA dwa miesiące krócej. Okocim IPA natomiast dopiero od kilku dni. Jestem w ciężkim szoku, że to tak długo trwało. Z „wielkiej trójcy” koncernów to właśnie Carlsberg Polska miał i wciąż ma najsłabszą ofertę piwną. Przynajmniej dla beergeeka , tudzież szanującego się piwosza. W zasadzie oprócz niezłej pszenicy i dobrego portera, to wieje nudą jak cholera. Niby mieli kiedyś serię „Piwo Sezonowe”, czy „Kasztelan Specjały”, ale to trwało chwilę i poza koźlakiem i świątecznym nic bym nie polecił. No i mamy 2025 rok i oto w końcu - niemal na białym koniu - pojawia się IPA marki Okocim. Oczywiście z „wkładką” owocową, bo jakże to mieli zrobić uczciwą ipkę opartą tylko na chmielach? Przecież tego nikt by się chwycił ;> W składzie mamy sok z mango, z pigwy oraz z jabłek. Niestety na samym końcu składników znalazły się… aromaty! Jakże by inaczej. W sumie to nawet się nie zdziwiłem tym faktem. Z chmieli do kotła dali polską S...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Nowe Tyskie Pilzner

Nie tak dawno temu w największej sieci handlowej w Polsce pojawiło się nowe piwo Tyskie Pilzner. Ekskluzywna złota puszka z pewnością ma sugerować obcowanie z produktem premium . Na opakowaniu znajdziemy szumne zapowiedzi wyraźnej goryczki, obfitej piany i klarownej złocistej barwy. To w sumie standardowe „Opowieści z Narni”, które znajdziemy niemal na każdym koncernowym (i nie tylko) piwie. Przy warzeniu użyto jednak tradycyjną metodę dekokcji, którą koncerny raczej już dawno zapomniały. Tutaj nie powiem, ale Tyskie mi zaimponowało. Trzeba jednak wspomnieć, że ledwie kilka lat temu, przez krótki okres czasu istniało piwo Tyskie Pilzne, które było bardzo słabe. Piłem go, choć recenzji na blogu próżno szukać. Może więc teraz uda się uratować honor Kompanii Piwowarskiej? Piwo faktycznie jest złociste i nie to, że jakieś blade, niczym siuśki maratończyka po czterdziestym kilometrze. Piany jest ogrom, ale zbyt drobna to ona nie jest. Poza tym, jak to w koncerniakach bywa – szybko opada...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

WIELKI TEST PIW W ZIELONYCH BUTELKACH

Oj, dużo Harnasi musieli wyduldać osiedlowi żule przez czas, który minął od ostatniego Wielkiego Testu w gronie moich najlepszych znajomych. Prawie półtora roku trzeba było czekać na to, jakże fajne wydarzenie, ale jak to zwykle bywa nie zawsze każdemu pasowały terminy. No, ale jak już się spotkaliśmy to i się działo ;) Szesnaście różnych piw, ale o co najmniej jednym wspólnym mianowniku. Ilość bodajże rekordowa spośród naszych testów, ale przecież rynek pod tym względem nie zawodzi. Zielone butelki są wszędzie, bo przecież te piwa są takie chmielowe ;) Do sedna zatem. SPRAWY TECHNICZNE Tak jak było wcześniej, tak i teraz – anonimowe próbki, piwa odpowiednio schłodzone, dziesięciopunktowa skala i później średnia arytmetyczna naszych ocen. Pod uwagę braliśmy przede wszystkim poziom nachmielenia, jak również rześkość, pijalność oraz poziom i jakość goryczki. No i oczywiście wady, które niekiedy też miały miejsce. Przy okazji wyjaśniłem testerom czym jest ”zapach skunksa...

Łomża Jasne (zielona butelka) vs Łomża Jasne (brązowa butelka)

  Na blogu było już porównanie Perły Chmielowej i Namysłowa Pils w brązowych i zielonych butelkach. Pora więc uczynić to samo z piwem Łomża Jasne, które zrobiło się szalenie popularne w ostatnich latach. Mimo różnych flaszek, teoretycznie są to te same piwa, ale jak pokazała praktyka, rzeczywistość może być zgoła odmienna. Nie ma tu jakiejś wielkiej historii z tym związanej. Mniej więcej od pół roku w Żabce można nabyć Łomżunie Jasną w brązowej butelce zwrotnej. Dotychczas jak sądzę, była ona dostępna tylko wokół komina. Taka sytuacja ma miejsce także w przypadku Perły Chmielowej. Z jakiegoś powodu jednak Van Pur postanowił to zmienić. Dzięki czemu w całym naszym kraju cebulactwem płynącym, możesz kupić także brązową butlę. To koniec opowieści „Z mchu i paproci”. Degustację porównawczą czas zacząć. Łomża Jasne (zielona butelka) Złociste i klarowne piwo okryło się średnio obfitą pianą. Dość drobną, puszystą i umiarkowanie trwałą. Łomża z zielonej flaszki smakuje całkiem ...