Przejdź do głównej zawartości

REBEL - Lager Dunkel


ALK.6%. W dniu dzisiejszym rozpoczynam cykl czterech nowości z Corneliusa, które ujrzały światło dzienne w połowie kwietnia. Chodzi tu o nową markę Rebel, która jeszcze długo przed premierą wzbudziła sporo kontrowersji wśród piwnych geeków i nie tylko.
Po pierwsze na etykiecie jak wół widnieje napis „piwo rzemieślnicze” – wiele osób zarzuciło browarowi celowe wprowadzanie klienta w błąd, mydlenie mu oczu. Bo jakie to piwo rzemieślnicze, które powstało w bardzo nowoczesnym browarze o zdolnościach produkcyjnych 1000000hl rocznie?! Takie z niego rękodzieło, jak ketchup Heinza, czy majonez Hellmans!
Po drugie piwa te sygnuje swoim nazwiskiem i podpisem (ba, nawet zdjęciem) Wielki Mistrz Bractwa Piwnego Marek Suliga. Wszystko byłoby ok, gdyby nie mały szczegół, że Pan Marek Suliga wg wszystkich wiarygodnych źródeł nie jest piwowarem domowym, więc jakim prawem jego podpis widnieje na rzekomo piwie rzemieślniczym? Nie wiem, może wymyślił chociaż  receptury, a może dał tylko swoje „błogosławieństwo”. 


Lager Dunkel to zwykły ciemniak dolnej fermentacji o wiśniowo-rubinowym odcieniu. Wieńczy go kremowa, dość rzadka pierzynka drobno ziarnistej piany. Nie dość, że nie jest wysoka, to po kilku chwilach znika do półmilimetrowej warstewki.
Piwo zostało nasycone w sposób wyraźny, ale nie przesadzony, dla mnie optimum.
Zapach jest niezbyt intensywny, dominującym aspektem są tutaj silne karmelowe tony, którym akompaniuje prażony słód, opiekany chleb oraz słodka czekolada. Wszystko byłoby całkiem przyjemne, gdyby nie było podszyte delikatnie alkoholem, który przy takim stężeniu raczej nie powinien mieć racji bytu.

W smaku już od pierwszego łyku etanol gryzie aż zanadto moje podniebienie i przełyk, skutecznie unieprzyjemniając degustację. Gdy już się trochę przyzwyczaiłem odnalazłem słodki karmel, jakieś cienie kawowo-podobne oraz palony słód i namiastkę słodko-gorzkiej czekolady. Tło wypełnia niewielka i całkiem fajna goryczka, pochodząca od palonego słodu. Całość mimo obecnej lekkiej goryczki ma zdecydowanie słodkie zabarwienie, za sprawą silnej i zdecydowanej karmelowej nuty.
Trunek ten sprawia wrażenie piwa dość treściwego i pełnego, jednak pijalność pozostawia wiele do życzenia, głównie wskutek nadmiernie dokuczającego alkoholu.
Nie jest to jakieś niedobre piwo, czy nie wypijalne. Ono jest raczej 'bez fajerwerków' i ma jedną podstawową wadę - C2H5OH.
OCENA: 6/10
CENA: 2.99ZŁ (Tesco)
BROWAR CORNELIUS/SULIMAR

Komentarze

  1. Właśnie konsumuję. Na 100% zgadzam się z recenzją. Na pierwszy sam wybija się alkohol. Piwo kupione z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie piwo pierwsza klasa, niezwykle przyjemny smak , też konsumuje z ciekawości ale muszę powiedzieć, że na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę, polecam, ocena 8na10

    OdpowiedzUsuń
  3. całkiem niezłe zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę cenę piwa - 3zł w porównaniu do tradycyjnych sikaczy to dobra cena - jeśli chodzi o jakoś to jakoś to przejdzie - cudo to to nie jest ale daje rade i jak dobrze schłodzone to przyjemniej się pije - w sumie od kilku miesięcy piję jak tylko się pojawiło w sklepie "Kiepsko" i z braku laku może być - dodam że pijam tylko ciemna piwa

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tylko ciekawi czy fakt, że SULIga MARek jest powiązany z SULIMARem to jakiś przypadek? Właścicielem nie jest i w zarządzie nie zasiada, ale w przypadek nie wierzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wpadłem na to wcześniej....
      Jednak prawda jest taka, że właścicielami spółki SULIMAR są Henryk Supady i Eugeniusz Lisowski, zaś prezesem spółki jest Mariusz Supady. Nazwa jak mniemam bierze się stąd: Henryk SUpady, Eugeniusz LIsowski, MARiusz Supady.

      Usuń
  5. A ja się nie zgodzę co do alkoholowego posmaku. Właśnie popijam to piwko i co mnie uderzyło z pierwszym łykiem to rozlewająca się po podniebieniu karmelkowa słodycz. Może nie jestem jakimś wybitnym smakoszem (mimo, że kilkadziesiąt różnych marek piw mam już za sobą), ale akurat "alkoholowości" w smaku temu piwu nie mogę zarzucić. Natomiast co do reszty z grubsza się zgadzam. Zdrówko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemal rok od mojej recenzji piwo może się mniej lub bardziej różnić. Nie mniej jednak - zdrówko :)

      Usuń
    2. Piana słaba,po chwili znika prawie do zera,pierwszy łyk i .... karmel potem lekka albo leciutka goryczka, nie "taka chmielowa" tylko jakaś inna, no i ten alkohol, z każdym łykiem coraz bardziej odczuwalny,ledwo wypiłem drugie.6/10.

      Usuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

WIELKI TEST PIW NIEPASTERYZOWANYCH

Był wieczór. Była zima. Był luty i było zimno, ale nie było śniegu. Na kwadrat wjechało mi kilkoro znajomych z tortem, szampanem i „czymś mocniejszym”. Tak, dwa dni wcześniej miałem urodziny. Nie powiem które, bo i tak zabrakłoby Wam palców do liczenia. Podpowiem tylko, że „trójka” z przodu już jakiś czas temu wskoczyła ;) Przyjąłem gości z wielką uciechą, no ale przecież w gościach nie można siedzieć o suchym pysku. No to tak na rozgrzewkę żeśmy zrobili test – Wielki Test Piw Niepasteryzowanych! A co było dalej, to już pozostanie naszą słodką tajemnicą ;p Planowałem to już od bardzo dawna, ale Bóg mi świadkiem, naprawdę ciężko jest zebrać odpowiednią ekipę. Moja ekipa do Wielkich Testów oczywiście nie jest stała jak możecie zobaczyć po zdjęciach, ale można powiedzieć, że trzon „testerów” pozostaje raczej niezmienny. Cóż ciekawego jest w piwach niepasteryzowanych? W sumie to nic. Wydaje mi się, że boom na tego typu napitki już dawno minął. Obecnie chyba już mało kto daje się ...

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

SHORT TEST: Dojlidy Classic powraca

  Prolog: Kompania Piwowarska wskrzesiła markę Dojlidy. To fakt, a nie żaden ponury żart. Nie znam dokładnie historii tej marki (Dojlidy to nie było tylko jedno piwo), ale Kompania Piwowarska szybko się jej pozbyła, gdy stała się właścicielem browaru w Białymstoku. O co kaman: Dojlidy Classic, to oczywiście „jasne pełne”. To nie jest identyczne piwo, jak było kiedyś. Jest po prostu „inspirowane oryginalną recepturą” i powraca w odświeżonej formie jako hołd dla wielowiekowego dziedzictwa marki. Znaczy się – gówno z tego będzie. Wdzianko: Ładne, głęboko złociste, nie takie blade, jak typowy koncerniak. Piana średnio ziarnista, nader obfita, umiarkowanie trwała. Kichawa mówi: Dosyć ładny, świeży, głównie chlebowy zapaszek. Do tego dochodzą jakieś ciastka, słód oraz subtelny chmiel w oddali. Całość pachnie rześko i naprawdę solidnie. Jadaczka mówi: Dużo słodu, herbatników, chlebka i zboża. Ciała to tu nie brakuje. W tle biszkopty oraz delikatna chmielowość. Goryczka jakaś tam...

Argus IPA z Lidla

Chyba pierwszy raz w historii moje zdjęcie wrzucone do sieci wywołało jakąś „gównoburzę”, a przynajmniej mikro „gównoburzę”. Chodzi o fotkę Argusa IPA sprzed sześciu tygodni. Na tym Argusie nie ma, ani słowa po polsku. W zamian są węgierskie napisy i adres siedziby Lidla z Węgier. No co sobie wówczas człowiek mógł pomyśleć? Że piwo wyprodukowano nad Dunajem, ale jakimś dziwnym przypadkiem trafiło do Polski. Otóż, okazało się raczej coś odwrotnego, bowiem uwarzono je w Browarze Jędrzejów, należącym do Van Pura. Wydaje mi się, że jest to wersja eksportowa, która miała właśnie trafić na Węgry, ale przez jakąś pomyłkę część partii trafiła do „polskich” Lidlów. Po pewnym czasie, do tego samego Lidla dotarło już właściwe opakowanie z polskimi oznaczeniami. Jednakże różniące się kolorem przewodnim. Ja dzisiaj degustuję ‘wersję węgierską’. Nie wiadomo jaki tu jest ekstrakt, ani właściwie jaki to rodzaj ipki. Na pewno session , a co więcej, to zaraz się okaże.   Piwo jest takie trochę ci...

V.I.P. MOCNE Z BIEDRONKI - RÓŻNICE MIĘDZY PUSZKĄ A BUTELKĄ

Ludzie ratunku! „Bieda-piwo” z biedry wkracza na salony! Kto nigdy w życiu nie pił V.I.P.a z Biedronki niech pierwszy rzuci we mnie kamieniem. Żadnych chętnych? Tak myślałem.  V.I.P. Mocne to piwo kultowe . Jest bezczelnie tanie, mocne (nieźle dmucha w kaszkiet) i można je kupić w każdym z tysięcy sklepów największej sieci handlowej w tym kraju. Stosunek ceny do procentów jest w V.I.P.ie tak korzystny, że wywołuje spazmy i inne orgazmy wśród głodnej alkoholu klienteli. Zna je każdy, a kto nie zna, ten musi poznać . Mi też kilka razy zdarzyło się mieć z nim kontakt. W czasach liceum człowiek nie miał zbyt wiele hajsu, więc musiał sobie jakoś radzić… Ale nie o tym miało być, nie o tym. Odkąd pamiętam na biedronkowej półce zawsze dumnie stały puszki z V.I.P.em. Jednak ku mojemu zdziwieniu jakiś czas temu obok puszek pojawiły się także butelki! Biorę jedną do łapy i czytam: „Wyprodukowano przez – Zakłady Piwowarskie Głubczyce S.A.”. O żesz w mordę – pomyślałem. Przecież p...

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...