Zgodnie z Waszym wyborem na fejsbuku, wrzucam reckę Cara z Browaru Profesja.
Zaraz mnie pewnie zlinczujecie! Trzeci raz z rzędu będę chwalił hipermarkety odnośnie piwnego kraftu. Za 12 ziko nabyłem drogą kupna RISa BA i to dosyć ciężko dostępnego jak sądzę. W dodatku po terminie!!! Można? Można :D
Bardzo fajnie, że ałszan wyleżakował za mnie to piwo. W dodatku przy zakupie dostałem za nie duży upust. Podejrzewam, że cena zjechała o jakieś 50%. Tak, wiem – pewnie myślicie, że jeden z moich rodziców pochodzi ze Szkocji ;>
A propos Szkocji, napitek z Browaru Profesja zwie się Car i jest to Russian Imperial Stout leżakowany w beczce po Whisky single malt ze szkockiej wyspy Jura (tak więc, nie chodzi tu o Wyżynę Krakowsko-Częstochowską dziubaski). Co ciekawe, jest to jedno z sześciu wersji Cara, leżakowanych w różnych beczkach! Piwo zapowiada się wyśmienicie, bo prócz leżakowania w drewnie oferuje horrendalne parametry 28º Blg oraz zabójcze 14% alko!!!
Niniejszy Car został rozlany do butelek ponad dwa lata temu, ale biorąc pod uwagę fakt, że w beczce po Whisky musiał spędzić co najmniej pół roku, z dużą dozą prawdopodobieństwa można jego wiek szacować na około trzy lata. Szacun.
Car jest totalnie czarnym piwem, które w ogóle się nie pieni. Jednak przy leżakowaniu w drewnie to zupełnie normalne.
Siup do dzioba. Oj, alkohol wyraźnie gryzie od pierwszego łyku. Piwo jest bardzo gładkie, dosyć gęste i aksamitne w odczuciu. Pełnia jest oczywiście bardzo duża, ale po 28º Plato spodziewałem się jeszcze więcej ciała. Dominuje czekolada deserowa, która mocno kumpluje się z ‘małą czarną’, ale nie jakąś bardzo tęgą. Dalej mamy umiarkowanie palone słody, gorzkie kakao oraz akcenty Whisky. Jak mówiłem, nie znam się za bardzo na tych trunkach, więc nie będę się wymądrzał, że to taka, czy owaka ‘łycha’. Goryczka jest lekko kawowa, delikatnie palona, średnio mocna, pasująca do całości, szlachetna i niezalegająca zbyt długo. Etanol mocno dawał się we znaki na początku. Teraz, gdy paszcza się już przyzwyczaiła stał się mniej dokuczliwy, ale cały czas czuć grzanie w gardzieli i przełyku. Daleko w tle egzystują nieśmiałe echa wiśni, wanilii oraz dębiny. Wpływ beczki jest zauważalny, ale z pewnością nie dominujący. Nader smaczne się wydaje to piwo, choć fajerwerków bym jeszcze nie odpalał.
Pora zanurzyć się w aromacie tego Cara, a jest w czym. W zapachu piwo jest jeszcze bardziej złożone. Pojawiają się spore ilości ciemnych owoców (jeżyny, ciemnych winogron, wiśni), ponadto na sile zyskują również nuty beczkowe – zarówno samego drewna, Whisky, jak i wanilii. Zapach jest naprawdę słodki i to dosłownie. Alko wciąż jest obecne, ale już nie tak dokuczliwe, jak w smaku. Inaczej mówiąc jest znośne, o ile wiemy z jak potężnym woltażem mamy tu do czynienia. Oczywiście to wszystko niezmiennie przeplatane jest przyjemnymi tonami słodko-gorzkiej czekolady, palonych słodów, łagodnej kawy i gorzkiego kakao. Świetnie wącha się to piwo! Naprawdę jestem oczarowany mnogością niuansów :D
Podsumowując. Aromat to potęga, klasa sama w sobie. Nie mam pytań i zastrzeżeń. Co do smaku – jest naprawdę fajny, dosyć przyjemny, dobrze zbalansowany, bogaty i złożony. Z drugiej strony brakuje trochę pełni, alkohol piecze i jest bardzo ordynarny (zwłaszcza na wejściu), a przecież piwo ma już swoje lata. Do wpływu beczki nie będę się czepiał, gdyż jest to dosyć wyraźny aspekt. To niewątpliwa zaleta tego jakże esencjonalnego, słodko-gorzkiego trunku. Powiem tak – po cichu liczyłem na więcej. Myślałem, że czeka mnie sztosiwo przez duże „S”. Tymczasem Car dostaje ode mnie „tylko” ósemkę, co jest rzecz jasna bardzo wysoką notą, jednak ‘na papierze’ raczej zapowiadało się oczko więcej.
OCENA: 8/10
CENA: 12ZŁ (Auchan)
ALK. 14%
TERMIN WAŻNOŚCI: 31.12.2020
BROWAR PROFESJA
Komentarze
Prześlij komentarz