Browar Wrężel poszedł w puszki. Nawet nie wiedziałem
kiedy. Oczywiście nie on pierwszy tego dokonał, bo przed nim już co najmniej
pięć browarów postanowiło zapakować kraft do konserw. Nie chodzi bynajmniej o
całość produkcji, a o jakieś wybrane piwa. W przypadku Wrężela chodzi tu o trzy
pozycje.
I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie
fakt, że ponoć puchy w krafcie słabo się sprzedają. Wiem to od samego Adriana
Kukuły (założyciela i piwowara Wrężela). Nie wiem jednak czemu tak się dzieje.
Być może to jakaś psychologiczna bariera? Może puszki kojarzą się negatywnie,
bo z koncernami lagerami? Może wciąż panuje wiele mitów, jakoby piwo w puszce
smakowało po prostu gorzej ze względu na opakowanie? Po prostu przelejcie piwo
do szkła.
Ludzie kochani – puszka jest znacznie lepszym
opakowaniem dla piwa niż szklana butelka! Nie przepuszcza światła, do tego jest
lżejsza i bardziej poręczna. Już w 2013 roku napisałem artykuł na ten temat: „Przewaga puszki nad butelką”. Zachęcam do poczytania, a na pewno Wasze obawy zostaną
rozwiane. Tymczasem przechodzę do samego piwa.
Mangove się zwie. Piwo pszeniczne z dodatkiem mango.
Trochę piw z tym owocem już wypiłem i zawsze bardzo mi one smakowały. Wystarczy
wspomnieć o tymże wpisie z serii Oko w Oko lub o innym, gdzie porównywałem ze
sobą dwa piwa z mango w składzie.
Wrężel jakiś czas temu ponownie zmienił etykiety. Again. Kolejny raz! Która to już szata
graficzna? Czwarta, piąta? Mózg się lasuje, ale tym razem etykietki wyglądają
ładnie i przejrzyście, a przede wszystkim oczojebnie, czego nie można było
powiedzieć o tych poprzednich. Wszystko jest tu bardzo czytelne, ale trochę
boli brak pełnego składu.
A pamiętacie pierwsze logo Wrężela? To spójrzcie na
szkło ;> Piwo swym wyglądem przypomina zwykły soczek. Jest soczyście
pomarańczowe i totalnie mętne. Piana średnich rozmiarów, średnio pęcherzykowa i
niezbyt trwała. Szybko się dziurawi.
W smaku jest naprawdę dobrze i fajnie, choć nie tak
„mangowo”, jak się spodziewałem. Niektóre piwa z tym owocem zupełnie nie
kojarzą się z piwem, a to i owszem. Mango czuć wyraźnie, ale nie zdominowało
ono piwa na wskroś. Co ciekawe, wyczuwam tu również inne owoce tropikalne –
papaję, banana, kapkę marakui oraz melona. Wysycenie jest niskie. Całość
minimalnie kwaskowa i dosyć słodkawa. Owoce przodują, a tuż za nimi podąża
lekka doza ciasteczkowego słodu pszenicznego. W oddali zaś majaczą nuty
kwiatów, gumy balonowej i bardzo subtelnych przypraw z goździkiem na czele (czyżby
drożdże do Weizena?). W rzeczy samej
przypomina mi to bawarskie piwo pszeniczne z dodatkiem mango. Wcześniej
sądziłem, że będzie to raczej owocowy ejl
ze słodem pszenicznym dla wzmocnienia mętności, czy też efektu soczkowatości. W
każdym razie piwo smakuje bardzo dobrze :)
Aromat także bardzo mi się podoba. Z pokala bucha
owocami na lewo i prawo. Mango przewodzi stawce, ale towarzyszy mu dojrzały
banan, papaja i żółty melon. Tuż obok gna ulotna nutka brzoskwiń, moreli i
białych śliwek. Owocowo w pytę! Pszeniczna słodowość jest tylko tłem, podobnie
jak delikatne akcenty białego pieczywa, gumy balonowej i goździka. Tak, to z
pewnością nie pomyłka. Nie jestem silnie wyczulony na tą przyprawę, ale w tym
przypadku mam pewność. Naprawdę spoko zapaszek. Niby nie skomplikowany, ale jakże
przyjemny.
Mangove wyszło w dechę. Piwo jest odpowiednio
treściwe i pełne w smaku. Strasznie owocowe, soczkowate (efekt juicy jak najbardziej obecny), a zarazem
wyraźnie pszeniczne w odczuciu. Pije się je lekko, zwiewnie i zajebiście
szybko. Na lato jak znalazł, choć i zimą nie pogardzę.
Ps. Kupujcie piwo w puszkach, ale pijcie ze szkła.
Nie ma się czego bać. Pora pozbyć się uprzedzeń i wątpliwości :D
OCENA: 8/10
CENA: 10ZŁ (Festiwal Piwa)
ALK. 4,1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 10.07.2020
BROWAR WRĘŻEL//BROWAR BŁONIE
Komentarze
Prześlij komentarz