ALK.3,2%. Jak się okazuje nie piłem jeszcze wszystkich piw z
Ciechanowa. Oprócz ubiegłorocznego radlera, jestem jeszcze w plecy o piwo
Maciejowe – lekki dunkel, dedykowany przez ojca Marka dla syna Macieja. Jakież
to szlachetne.
Ciemne lagery nie są może moimi ulubionymi trunkami do
konsumpcji, ale nie ukrywam, że od czasu do czasu lubię dziabnąć sobie takiego,
czy innego dark lagera. Problem jednak w tym, że większość tego typu napitków
jest bardzo słodka, zbyt przesłodzona jak dla mnie. Nie mniej jednak właściciel
sklepu Skład Piwa (Arek) ostatnio twierdził, jakoby to piwo było mniej słodkie
niż kiedyś, a bardziej goryczkowe i wytrawne. Specjalnie mnie nie namawiał, ale
postanowiłem skonfrontować jego słowa z rzeczywistością.
Otwieram i przelewam. Szybko biorę aparat, żeby piana nie
opadła! Niestety mistrzem świata w cykaniu zdjęć na czas nie jestem, więc
połowa piany już zdążyła przeistoczyć się w nicość. Natomiast po zrobieniu 4
fotek i odłożeniu mojego Olympusa pianę mogłem sobie obejrzeć już tylko na zdjęciach,
które przed chwilą zrobiłem. Grube pęcherze, kolor kremowy, rzadka i dziurawa.
Lipa na całego.
Piwo jest optymalnie wysycone CO2 i posiada ładny
odcień brązu, względnie bardzo ciemnej miedzi z rubinowymi refleksami. Podoba
mi się.
A zapach? Fuj! Kiszonka... kiszona kapusta, względnie ogóry
z babcinej piwnicy. Po odczekaniu kilku minut ten niezbyt przyjemny aromat
trochę słabnie, ale i tak nie daje o sobie zapomnieć. Mamy tu ewidentne oznaki
zakażenia piwa lub jego zepsucia się po opuszczeniu browaru, w co jednak
wątpię, bo piwo w sklepie wyjąłem z lodówki, a u mnie cały czas stało w zimnej
piwnicy. Mam tam termometr i obecnie wskazuje 6°C. Do końca 45-dniowego
terminu przydatności zostało jeszcze 4 dni, to niedużo, ale w takich warunkach
piwo nie powinno się tak skisić. Z biegiem czasu kiszonka blednie, a na jej
miejsce pojawiają się nuty karmelu, kawy zbożowej i opiekanego słodu.
W smaku jest już lepiej, kwasior jest obecny, ale w
zdecydowanie mniejszym stężeniu. Poza nim mamy tu lekko słodkawy karmel i
subtelne tony palonego zboża. W tle majaczą niuanse chleba razowego oraz
odrobina czekolady. Na finiszu niezbyt mocna, dość łagodna kawowa goryczka,
która jednak nie należy do szlachetnych. Jest zbyt mdła i niewyraźna.
Piwo jest lekkie i subtelne w odbiorze. Słodycz faktycznie
nieźle zbalansowana goryczkowym finiszem. Jest słodko, ale nie do przesady.
Pełnia jest średnia, treściwość również plasuje się w połowie stawki.
Generalnie wszystko byłoby w normie, gdyby nie ten feralny
zapach kiszonki, który na szczęście z czasem maleje. Z pewnością jest to
nieudana warka lub piwo po prostu nie wytrzymało próby czasu (w co wątpię).
Ocena może i trochę zawyżona, ale myślę, że udane warki są o
niebo lepsze. Stąd mój kredyt zaufania.
Może ktoś z was pił to piwo? Jakie było?
OCENA: 4/10
CENA: 3.70ZŁ (Skład Piwa)
BROWAR CIECHAN (BRJ)
Ostatni raz piłem rok temu, więc ciężko mi coś powiedzieć o aktualnej formie. Wtedy było słodkie, ale bez przesady (nic w stylu starego Celtyckiego), było czuć paloność, była lekka goryczka. Wad nie pamiętam. Miałem zamiar powtórzyć, ale jakoś tyle dobrych piw wyszło od tego czasu, że tego nie zrobiłem.
OdpowiedzUsuńTo mnie zmartwiłeś, mi ono zawsze smakowało. Dawno go nie piłem a jedna sztuka czeka w piwnicy... :|
OdpowiedzUsuńTo może zobacz czy jeszcze się nadaje do picia, zważywszy na 45-dniowy termin. Chociaż być może masz inną warkę i będzie dobra.
Usuń