Przejdź do głównej zawartości

WIELKI TEST MUSZTARD Kamis


Słowo się rzekło. Zgodnie tym, co działo się niedawno na blogowym fanpejdżu, zobligowany jestem przeprowadzić Wielki Test Musztard Kamis :) Oczywiście nie jest to test robiony na siłę, wręcz przeciwnie. Niemal byłem pewien, że uda Wam się wbić odpowiednią ilość lajków, tak samo jak było przy Wielkim Teście Musztard Roleski.
Kamis to wg mnie taka trochę już marka premium. Do niedawna uważałem go za wiodącego producenta musztard z pierdyliardem rodzajów tej smacznej przyprawy. Bo tak w rzeczywistości było. Kamis jeszcze 2-3 lata temu miał bodajże najwięcej rodzajów musztard na rynku. Człowiek naprawdę miał w czym wybierać. Niestety obecnie się to zmieniło, bo wydaje mi się, że to Roleski wiedzie teraz prym pod tym względem. 

Jeśli interesujesz się światem musztard zapewne spodoba Ci się wpis: Musztarda niejedno ma imię.


W związku z powyższym udało mi się uzbierać do testu „tylko” dziesięć różnych rodzajów musztard od Kamisa. Więcej po prostu w sklepach nie znalazłem, mimo poszukiwań od dobrych kilku miesięcy. Wydaje mi się po prostu, że Kamis przestał już niektóre produkować lub mają bardzo ograniczoną dystrybucję. Choć na stronie internetowej producenta wciąż widnieje np. Bawarska, Ognista czy Czosnkowa.
Jeśli chodzi o zasady przeprowadzania tego testu, to pozostają one bez zmian. Musztardy jadłem z zimną parówką. Po każdej musztardzie robiłem kilkuminutową przerwę i piłem wodę, co by wypłukać z ust smak poprzedniej. Głownie skupiałem się na smaku, jego ostrości i pikantności o ile jakaś była. Rzecz jasna oceniałem też sam zapach oraz konsystencję. Skalę oceny wyraziłem w procentach, aby jak najdokładniej określić na jakim poziomie jest dana musztarda. Producent na opakowaniach przedstawia grafikę ostrości (ilość i kolor papryczek). Do tego czy jest słuszna odnoszę się w tekście. Let’s go!
Musztarda Stołowa
Oczywiście jedna z najpopularniejszych odmian tej przyprawy. Bladego koloru, bardzo łagodna zarówno w smaku, jak i aromacie. Delikatna, lekko octowa i troszkę słonawa, o kremowej i gładkiej konsystencji. Pachnie zwyczajnie, po prostu musztardowo. Ostrości brak, śmiało można faszerować nią nasze pociechy ;) Doskonale skomponuje się z gotowanym jajkiem. Będzie też pasować jako baza do ciepłych i zimnych sosów, a także do zapiekanek. W miarę dobrze smakuje, ale bez większych zachwytów. OCENA: 45%
Musztarda Delikatesowa
Często utożsamiana z musztardą Stołową, bo i sam skład jest prawie tu i tu identyczny. Delikatesowa jest jednak bardziej żółta w barwie od dodanej kurkumy. W smaku jest jeszcze bardziej łagodna niż siostra powyżej. Minimalnie słona, subtelna, delikatna w każdym calu. W zasadzie niczym nie wyróżniająca się. Ma jednorodną, gładką i dość rzadką konsystencję. Pachnie nieco bardziej wyraziście niż stołowa. Sprawdzi się jako dodatek do wędlin, drobiu, serów oraz dipów. Umiarkowanie smaczna, dla miłośników klasyki. OCENA: 48%

Musztarda Chrzanowa
Chrzan i musztarda to niezwykle popularne połączenie. Kolor tej musztardy jest blady i kremowy, struktura jednolita i bardzo gładka. Chrzan owszem – jest wyczuwalny, ale niespecjalnie mocno (chciałoby się więcej). Całość jest subtelnie pikantna, delikatnie octowa, ale bez wyczuwalnej soli. Smakuje dobrze, choć bez tych wszystkich wodotrysków. Zapach jest równie przyjemny, octowy, minimalnie chrzanowy i przyprawowy. Musztarda idealnie będzie pasować do zup, zimnych sosów, sałatek oraz drobiu. OCENA: 58%
Musztarda Rosyjska
Nie ukrywam, że to jedna z moich ulubionych, bo jest bardzo wyrazista. Niejednorodna w swojej strukturze, z widocznymi i chrupiącymi między zębami ziarnkami czarnej gorczycy. W smaku wyraźnie ostra, dosyć pikantna, ale też mocno octowa. Po prostu charakterna, nie polecam naszym milusińskim oraz fanom łagodnych klimatów. Pachnie bardzo intensywnie, octowo, ale przyjemnie. Rosyjska zda egzamin w daniach mięsnych, wędlinach, burgerach oraz hot-dogach. Smaczna i stosunkowo ostra. Jestem na tak. OCENA: 75%

Musztarda Kremska
Jedna z najbardziej łagodnych, kremowa w ustach, bardzo drobno zmielona, stosunkowo rzadka w konsystencji, bladożółta w kolorze. Jest lekko słodka, a zarazem subtelnie słona na finiszu. Bardzo klasyczne podejście do tematu, choć mamy tu dodatek kurkumy, kolendry oraz czosnku, który faktycznie gdzieś tam w tle czuć. Pachnie bardzo zwyczajnie, delikatnie, musztardowo. Będzie pasować do jajek na twardo, kanapek, serów, wędlin i sosów. Uniwersalność to chyba jej najlepsze określenie. OCENA: 64%
Musztarda Dijon
To obok Francuskiej i Sarepskiej, jedna z najbardziej znanych musztard na świecie. Intensywnie żółta w barwie, gładka, kremowa, odpowiednio gęsta. Niby powinna być ostra, ale ja tych „trzech papryczek” tu nie wyczuwam za bardzo, choć nie powiem, że jest łagodna. Całość jest bardziej słona i wyraźnie octowa, aniżeli pikantna. Pachnie bardzo ładnie, wyraziście, mocno octowo. Dijon podkreśli smak przede wszystkim mięs, ciepłych sosów oraz sałatek. Ogólnie jest dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej. OCENA: 71%

Musztarda Francuska
Najbardziej chyba charakterystyczna ze względu na niezmielone ziarna białej i czarnej gorczycy (w kolorze żółtej i brązowej). Oryginalnie z octem winnym w składzie, tutaj z octem jabłkowym. Łagodna w smaku (może minimalnie pikantna), lekko słonawa i subtelnie octowa. Jedząc ją głośno chrupiemy ziarna gorczycy, co chyba nie każdemu spasuje. Pachnie mało musztardowo, lekko winnie, przyprawowo i octowo. Doskonała jako dodatek do serów, wędlin, sałatek oraz dressingów i sosów. Umiarkowanie smaczna. OCENA: 52%

Musztarda Miodowa
Historycznie jedna z najmłodszych odmian tej przyprawy. U Kamisa bardzo łagodna, wyraźnie słodkawa, gładka w odczuciu. Posiada dosyć blady żółtawy odcień i kremową strukturę. W składzie niestety widnieje miód sztuczny, co przekłada się na niezbyt urodziwy aromat – pachnie dosyć dziwnie, bo jakoś tak mało musztardowo, ale w smaku nie ma dużej tragedii (choć inni wg mnie robią to lepiej). Da się konsumować, zwłaszcza dzieci będą zadowolone. Miodowa nada się do różnego rodzaju sałatek i sosów. OCENA: 42%

Musztarda Sarepska
Musztarda z bardzo bogatą tradycją i charakterystycznym, umiarkowanie ostrawym smakiem oraz intensywnie żółtą barwą. Średnio zmielone ziarna czarnej gorczycy można dostrzec w niej gołym okiem, a także odczuć między zębami. Całość jest delikatnie octowa, minimalnie słona, z przyjemnym przyprawowym akcentem na finiszu. W zapachu też mi się podoba. To taki musztardowy archetyp. Smaczna, bardzo stylowa i dosyć wyrazista w odbiorze. Sprawdzi się głównie w sosach, daniach mięsnych, sałatkach i serach. OCENA: 78%
Musztarda Strong z chili ciętym
Niegdyś była to jedna z trzech musztard z tej serii, oczywiście najbardziej ostra ze wszystkich, a śmiem twierdzić, że i ze wszystkich polskich musztard w ogóle. Dopisek „super ostra” nie jest tu przesadą. Musztarda pali w rurę, aż miło (nawet w niewielkich ilościach). Dodatek koncentratu pomidorowego i papryczek chili przełożył się na kolor, który jest wyraźnie zaróżowiony. Konsystencja nie jest jednorodna, czuć drobinki gorczycy. Musztarda wyraźnie zalatuje czerwoną papryką. Jej zapach jest stosunkowo mało intensywny, za to smak daje porządnie popalić w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jest chili, ocet, przyprawy i… ogień. Obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów ostrości. Polecam! OCENA: 90%

Podsumowanie
1)      Musztarda Strong z chili ciętym – 90%
2)      Musztarda Sarepska – 78%
3)      Musztarda Rosyjska – 75%
4)      Musztarda Dijon – 71%
5)      Musztarda Kremska – 64%
6)      Musztarda Chrzanowa – 58%
7)      Musztarda Francuska – 52%
8)      Musztarda Delikatesowa – 48%
9)      Musztarda Stołowa – 45%
10)  Musztarda Miodowa – 42%

W dwóch zdaniach test mogę podsumować jako pewne rozczarowanie. Czuję swego rodzaju niedosyt. Wydaje mi się, że firma Kamis osiadła ostatnio na laurach i na ten moment ciekawszą i bardziej zróżnicowaną ofertę musztard ma np. Roleski, a nawet Prymat. Oczywiście to jest moje subiektywne zdanie i wcale nie musisz się z tym zgadzać. Zachęcam do dyskusji w komentarzach.
  
Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne ciekawe artykuły – już teraz polub mój profil na fejsie, a przy okazji daj kciuka w górę i udostępnij posta na swoim profilu. Tym samym zachęcisz mnie do dalszego działania :)

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów, śre

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Miłosław IPA od Fortuny

  Idziemy za ciosem, dlatego dzisiaj druga marcowa nowość od Fortuny – Miłosław IPA. Piwo to jest alkoholową wersją piwa Miłosław Bezalkoholowe IPA , które to jest jednym z lepszych ‘bezalkusów’. Prawie zawsze najpierw powstaje wersja alkoholowa, a dopiero później bezalkoholowa (ewentualnie), ale tu mamy odwrotną sytuację. Dziwne to. W sumie nie wiem, dlaczego ta nowinka zowie się IPA? Przecież mamy tu zaledwie 4,6% alko oraz tylko 11,5º Blg! To nawet na Session IPA są niskie parametry. Trochę ich poniosło w tym Miłosławiu. Jako ciekawostka dodam jeszcze, że w składzie tego piwa znajduje się pszenica niesłodowana, słód żytni oraz zielona herbata Sencha Earl Grey. Użyte chmiele to Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski i Cascade.  Piwo jest lekko zmętnione, złocistej barwy. Góruje nad nim ogrom białej piany, która jest dość drobna, bardzo puszysta i trwała. Opadając zostawia wyraźne zacieki na szkle. Piję. Od razu dolatuje do mnie spora dawka Sencha Earl Grey, dzięki czemu moje skoj

Mentor III Bourbon Oak & Cedar Wood Chips

  Piwo Mentor w bardzo charakterystycznym opakowaniu, to jedna z legend polskiego piwnego rzemiosła. Swego czasu, ten imperialny porter bałtycki był obiektem pożądania niejednego beergeeka . Kilka lat później pojawił się Mentor II, a pod koniec tej zimy Browar ReCraft uraczył nas Mentorem III. „Trójeczka” ukazała się, aż w trzech wersjach – podstawce i dwóch wersjach z dodatkami. Podstawki nie udało mi się zakupić, ale mam dwie pozostałe nowości ze Świętochłowic.   Na pierwszy ogień idzie wersja leżakowana z płatkami dębowymi z beczek po Bourbonie oraz z płatkami drewna cedrowego. Bourbon to już mega oklepana sprawa, ale nie mam pojęcia jak pachnie drewno cedrowe. Poza tym, nie kojarzę tego dodatku w piwie, więc trochę się jaram. Zobaczmy, co wyszło z tego eksperymentu.  Piwo jest przyjemnie gładkie i gęste, rozlewające się po podniebieniu. Dużo tu czekolady deserowej, wspomaganej przez praliny i akcenty kakao. Tuż za nimi na scenę wchodzi drewno – czuć klepkę dębową oraz coś, cz