W końcu przyszła pora na ipkę z restauracyjnego Browaru Wirtuozeria z Bielsko-Białej.
Pamiętacie moją relację z wycieczki, gdzie w grudniu odwiedzałem razem z
Bractwem kilka browarów na terenie śląska i okolic? Stamtąd właśnie jest to
piwo. Gorzkoogorzko się zwie. Czy faktycznie będzie takie gorzkie?
Etykieta do urodziwych nie należy, ale w przypadku
browaru restauracyjnego to niemalże norma. Mamy tu piwo typu AIPA o ekstrakcie
14º Plato. Pełnego składu nie ma, ale jest info w opisie, że dorzucono tu
amerykańskie chmiele. No i fajnie. Bez zbędnego pitolenia przejdźmy zatem do
meritum niniejszego wpisu. Szanuję Twój czas :)
Ułłłaaaa, ależ to smakuje fajnie. Dobitnie owocowo i
niebotycznie kwiatowo! Dawno nie piłem czegoś podobnego. Szkoda, że nie
napisali jakich chmieli tu użyto, bowiem piwo jest na wskroś przesiąknięte nową
falą. Owoce tropikalne szarżują, aż miło. Jest mega wyraźne mango, liczi i
nieco dojrzałego granatu. Z jednej strony słodycz, a z drugiej goryczka, ale o
tym za chwilę. Dalej mamy sowitą garść cytrusowych naleciałości – jest rześka limonka
oraz różowy grejpfrut. Wszystko w formie skórek z pewną dozą miąższu. A w trzecim
rzucie na talerzu dostajemy niezwykle rześką żywicę, masę nut kwiatowych oraz
całkiem sporo iglaków. Ogólnie dosyć leśne to piwo jest. Słodowości za dużo nie
poczujesz, bo jest dobrze maskowana. Wysycenie jest średnie. Goryczka bardzo
wyrazista, krótka, grejpfrutowa, bardzo gładka i szlachetna. Idealnie dobrana,
w punkt wycelowana. Po prostu świetna i przyjemna dla podniebienia. To piwo
smakuje jak jakiś wieloowocowy soczek. Niejedna DDH IPA może brać od niego lekcje.
Naprawdę nie spodziewałem się takiej petardy. Trzy czwarte (albo i więcej)
kraftu się chowa przy tym piwie.
W zapachu wciąż trwa ta sama impreza. Gorzkoogorzko
pachnie cholernie bogato, a intensywnością dorównuje sandomierskim sadom
podczas szczytu kwitnienia jabłoni. Tak, od groma tu kwiatów i owoców. Prócz
wspomnianego wyżej mango i liczi jest jeszcze nasze polskie czerwone jabłko.
Niesamowite wrażenie! Tuż obok podąża nieśmiało garstka cytrusów z czerwonych
grejpfrutem na czele. Żywica gdzieś się zapodziała, ale sosnowe igliwie wciąż
nie daje o sobie zapomnieć. Zupełnie w tle dopiero pojawia się subtelna
słodowość typu białego pieczywa i biszkoptów. Zapach pierwsza liga! Poniekąd
przypomina to napój typu multiwitamina, ale to oczywiście komplement. Gdzieś
tam hen, hen majaczy jeszcze ulotna landrynkowa nutka, która całkiem fajnie się
komponuje z całą resztą. Genialnie się wącha tą ipkę :D
Wow!
Ale doznań, ileż emocji. Gorzkoogorzkoo od Wirtuozerii to niebagatelne piwo.
Szalenie wyraziste w odbiorze, intensywne w doznaniach, okrutnie owocowe,
kwiatowe, pełne w smaku, dosyć gładkie, genialnie zbalansowane z mega przyjemną
goryczką. Pijlaność tego napitku to jest po prostu jakieś nieporozumienie. To
jest tak smaczne, że mógłbym je pić na okrągło. Jeśli miałbym wybrać jedno
piwo, które piłbym już do końca życia, to wybrałbym właśnie to. Boże, ależ to
pyszniutkie!
OCENA: 9/10
CENA: 10ZŁ (browar)
ALK. 6%
TERMIN WAŻNOŚCI: brak
BROWAR WIRTUOZERIA
Komentarze
Prześlij komentarz