Mam wrażenie, że obecny
wysyp piw bezalkoholowych jest jakimś szaleństwem. Mam tu na myśli głównie
koncernowy wyścig szczurów, choć nie tylko. Niemal wszystkie browary dwoją się
i troją, by tylko wypluć z siebie nowego bezalkusa.
Toż to prawie bezprocentowa wojna!
Grupa Żywiec zdaje się
być tu liderem. Z racji tego porównam
sobie dzisiaj dwa Żywce Białe, które rzekomo mają uchodzić za Witbiera. Jeden klasyczny, obecny z nami
już od 2014 roku. Drugi to tegoroczna nowość – w teorii to to samo piwo, tyle
że pozbawione procentów. Kompletne 0,0%. Skład jest identyczny, więc
podobieństwo powinno być duże.
Żywiec Białe był już
oceniany na blogu i przyznam, że przez jakiś czas do niego wracałem. Nawet mi
smakował. Obecnie jednak już po niego nie sięgam. Sam nie wiem dlaczego.
Żywiec Białe
Zaczynamy od wersji
regularnej. Piwo jest bardzo mętne i nieprzejrzyste. Jego kolor to mieszanka
żółtego z pomarańczowym. Piana dosyć wysoka, drobna i puszysta. Niestety szybko
zanika. Lacing niemal zerowy.
Piję. Trochę się bałem,
ale przez te wszystkie lata piwo się nie zmieniło na gorsze. W sumie jest
takie, jakie je zapamiętałem. Wyraźna kolendra mocno daje o sobie znać, fajnie
współgrając ze słodyczą i puszystością słodu pszenicznego. Na deser dostajemy delikatne
chlebowe nutki, nieco gumy balonowej, namiastkę skórki pomarańczy (aromat) oraz
szczyptę drożdżowego posmaku. W miarę dobre, bardzo świeże, mocno wysycone CO2,
choć nieco trąca sztucznością. Poza tym piwo jest słodkie i po większej ilości
może trochę zamulać, mimo stosunkowo niedużego ciała.
W zapachu też jest
całkiem w porządku. Aromat jest silny, mocny i zdecydowany. Kolendra dominuje,
ale tuż za nią dziarsko podążają akcenty zbożowe, pszeniczne, chlebowe i
cytrusowe. Tak, skórka pomarańczy całkiem nieźle tu sobie radzi. Dalej mamy
gumę balonową, chmiel, odrobinę drożdży oraz nut perfumowych (zdarza się przy witku). Zapach jest fajny, choć ta
kolendra delikatnie trąca mydłem/sztucznością. Poza tym gra gitara.
Piwo jest w miarę
rześkie, bardzo wyraziste, słodkie, choć całkiem nieźle pijalne (pod warunkiem,
że wypijemy nie więcej niż jedno). Wciąż walą od groma tej kolendry, czyli
można rzec, że piwo trzyma poziom. Nie jest to może poziom wysoki, ale pić się
da, a to najważniejsze.
OCENA:
6/10
CENA:
ok 3ZŁ
ALK.
4,9%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 15.03.2020
GRUPA
ŻYWIEC
Żywiec Białe 0,0%
Otóż piwa nie wyglądają
tak samo. Wersja bezalkoholowa jest mniej mętna i bardziej złota, aniżeli żółta
(czyli jaśniejsza). Piana natomiast jest kalką starszego brata.
Oj, różnica w smaku
jest wyraźna, ale nie kolosalna. Przede wszystkim czuć brzeczkowe klimaty oraz
dziwną, nieco metaliczną słodkość pozostającą na języku (coś jakby słodzik,
ksylitol, czy inny diabeł). Kolendra tutaj również zdaje się dominować. Słodów
jest jakby mniej, bo i czuć, że ciało wątłe. Pszenica także jest mocno
wycofana. W tle szczątkowa guma balonowa, no i znowu ten słodzik… Cytrusów
brak. Piwo jest słabiej nagazowane, bardziej słodkie, a tym samym mniej pijalne
niż oryginał. Nie ma co prawda dużej tragedii, ale raczej nikomu bym tego piwa
nie polecił do wypicia.
W aromacie też jest
gorzej niż u poprzednika. Wciąż czuć, że to piwo pszeniczne, może nawet ktoś by
zgadł, że to Witbier, ale nie ma tu
tego powera. Wszystko jest takie
jakieś przygaszone, stonowane, blade. Słodowana pszenica dominuje nad rozmazaną
kolendrą, skórką pomarańczy i gumą balonową. W tle majaczy nieśmiała
drożdżowość oraz białe pieczywo. Na tym koniec.
W sumie nie było by tak
kiepsko, gdyby nie ten metaliczny posmak, który z czasem zaczyna bardzo
przeszkadzać. Ciało oczywiście jest nieco bardziej wodniste, ale to akurat
jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Natomiast ten metal i sztuczny słodzik to
już cios poniżej pasa. Omijać to piwo szerokim łukiem. Zwykły Żywiec Białe jest
o niebo lepszy.
OCENA:
3/10
CENA:
ok 3ZŁ
ALK.
0,0%
TERMIN
WAŻNOŚCI: 09.12.2019
GRUPA
ŻYWIEC
Komentarze
Prześlij komentarz