Ach… długo czekałem z tym piwem na jakąś specjalną
okazję. Wiecie, może jakiś jubileusz, jakieś wielkie piwne święto na blogu, jakieś
naprawdę zacne wydarzenie, milion wyświetleń,
okrągła liczba degustacji, czy cuś. Piwo stało i stało. Czekało
cierpliwie, a ja przy jakiejś większej okazji zawsze mówiłem, że jeszcze nie
teraz i sięgałem po inne sztosy. W końcu zdałem sobie sprawę, że jak tak dalej
pójdzie, to będę (ze względu na wiek) je musiał zdegustować w ramach cyklu „Moja
Piwniczka”! Mając dwie sztuki byłoby to z mojej strony wielce niestosowne.
Mentor z Browaru ReCraft – bo o nim mowa – pojawił się
na rynku niemal rok temu. Mocno szokował swoją ceną, choć trzeba mieć na
uwadze, że było to jeszcze przed „Imperium Prunum Gate”. Fakt faktem, że
wówczas było to jedno z najdroższych polskich piw! Mój portfel do dzisiaj pamięta
ten dzień….
Mentor to ichni porter bałtycki o bardzo prawilnych
parametrach (8,9% alko, 22°Plato). Nie o parametry tu jednak chodzi, a o
opakowanie, które z pewnością miało być głównym wabikiem na klientów i
jednocześnie wytłumaczeniem bardzo wysokiej ceny. Mała (375ml), strasznie
stylowa buteleczka, lak, ekskluzywna zawieszka (pieczęć) na sznurku, no i to jakże
eleganckie kartonowo-plastikowe pudełeczko z pewnością wyróżniają to piwo na
półce. Od razy mamy świadomość, że nie jest to pierwszy lepszy trunek.
Świętochłowicki ReCraft daje nam tym samym do zrozumienia, że oto mamy przed
sobą prawdziwego sztosa. Trzeba też mieć na uwadze, że piwo dojrzewało w
browarze przez 10 miesięcy, co jest jednym z najdłuższych wyników w tym
aspekcie. Za taki zabieg już na wstępie muszę dać spore propsy :)
Mentor prezentuje się dosyć zwyczajnie. Ciemno
brunatna, niemal czarna barwa została przystrojona średnio obfitą kołderką
drobnej i beżowej piany. Jej trwałość jest przeciętna, po kilku minutach
następuje redukcja do symbolicznego kożuszka. Lejsing słabiutki, więc o fajerwerkach nie może być mowy.
W smaku czuć, że nie jest to żadna świeżyzna. Czas
zrobił tu swoje, dając nam piwo totalnie ułożone, gładkie i bardzo grzeczne. Na
wierzch wyszły suszone owoce, głównie śliwka, figi i rodzynki, z czego moja
mordka się bardzo cieszy. Owoce mieszają się z przyjemną czekoladą deserową,
prażonymi słodami i smaczną zbożówką (kawą zbożową dla niekumatych). Jest
słodkawo i wyraźnie deserowo. Delikatnie palona goryczka cechuje się raczej
niewielką mocą, ale jej charakter jest typowo szlachetny. Nic tu nie zalega,
nie drażni, nie piecze. Alkohol w zasadzie jest nieobecny, co zresztą było do
odgadnięcia. W tle można odnaleźć ciemne pieczywo razowe, przypieczoną skórkę
chleba, a nawet odrobinę lukrecji i sosu
sojowego (utlenienie jest wyraźne). Dość smaczne to jest, ale wielce dalekie od
urywania czegokolwiek. Półki aż uginają się od podobnych jakościowo porterów.
Obczajmy co tam piszczy w aromacie…. Zapach jest
mocny i wyrazisty, ale nie jakiś oszałamiający. Tu również pierwsze, co rzuca
się w oczy (czy też w nos), to widoczny upływ czasu. Piwo jest cholernie dobrze
ułożone, gładziutkie, wręcz wypucowane. Suszone owoce pchają się do nozdrzy
drzwiami i oknami. Nie sposób ich powstrzymać. Figi, rodzynki, daktyle i śliwki…
Jest tego mnóstwo. Po piętach drepczą im zniewalające akcenty czekolady
deserowej i zwiewnej kawy. Rolę statystów natomiast pełnią niuanse ciemnego
pieczywa, przypieczonej skórki chleba, tostów i lukrecji. Na szczęście sos
sojowy schował się tak dobrze, że w zasadzie można go pominąć. Alko oczywiście
totalnie nieobecne.
Mentor to piwo dobre, ale w sumie nic szczególnego
nie ma nam do zaoferowania. Ze sztosem nie ma nic wspólnego, poza ceną.
Pełnia smaku jest dość wysoka, treściwość także na
odpowiednim poziomie. Balans natomiast troszkę mi nie odpowiada, ale po takim
czasie, to w sumie nie dziwota. Generalnie całość jest bardziej treściwa,
aniżeli wytrawna. Utlenienie poszło poniekąd w dobrą stronę, tylko te ślady
sosu sojowego psują nieco odbiór. Sumarycznie jest jednak dobrze, piwo pije się
w umiarkowanym tempie, jak na porter bałtycki przystało.
Ciekawy jestem jak smakowało tuż po butelkowaniu? W każdym
bądź razie, po niemal dwóch latach nie ma się czym podniecać. Nawet mi nie
drygnął ;p
OCENA: 7/10
CENA: 35ZŁ (Skład Piwa)
ALK. 8,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 12.06.2018
BROWAR RECRAFT
Komentarze
Prześlij komentarz