Skłamałbym i zapewne poszedłbym za to do piekła,
gdybym mówił, że nie lubię Kingpina. Bardzo mi podchodzą te piwa Michała
Kopika, są jakieś takie inne, pomysłowe, oryginalne i niesztampowe. Może nie w
każdym z nich jest tyle szaleju, co w wytworach na przykład Bazyliszka, czy
Piwnego Podziemia, ale i tak chłopaki mają u mnie szacun na dzielni ;)
Najnowszym dziełem kingpinowskiej ekipy, które już miało
swoją premierę jest Diggler. W środku butelki opatrzonej tą tajemniczą nazwą
siedzi sobie cichutko porter angielski. Aby nie było mu zbyt nudno do piwa
dodano także orzechy laskowe (stąd przydomek Hazelnut), a całość
podchmielono głównie angielskimi chmielami, nie zapominając także o koledze zza
oceanu, który zowie się Citra.
Piwo pieni się niesamowicie obficie. Piana barwy ecru
rośnie i rośnie, nie znając litości. Zbudowana jest ze średniej wielkości
pęcherzy, a do jej żywotności nie sposób się doczepić. Niespiesznie opadając
zostawia umiarkowanie liczne, ale nader urodziwe firany na szkle.
Kolor tegoż napitku również niczego sobie – ze szklanki
spogląda na mnie dość klarowna, ciemno brązowa ciecz, pod światło mieniąca się
ładnymi burgundowymi refleksami.
Czas obwąchać ten specjał. W aromacie głównie czai się
łagodna czekoladowa nuta, wspierana przez jeszcze łagodniejsze klimaty palonego
słodu i kawy zbożowej. Nieco dalej przykucnęła sobie nad wyraz przyjemna
orzechowość oraz szczypta przypieczonej skórki chleba. Tło wypełnia bardzo
subtelny karmel, który niczym beton w murze wypełnia tutaj każdą wolną
przestrzeń pomiędzy poszczególnymi składowymi. Dosyć słodko to pachnie, ale nie
ma w tym przesady. Złożoność aromatu jest całkiem spora, lecz jego itensywność
nie jest zbyt duża. Z drugiej strony trzeba mieć na uwadze stosunkowo niewysoki
ekstrakt 13,1°
Plato.
Bardzo niskie wysycenie nie pozostawia nam złudzeń, że mamy
do czynienia z angielskim stylem piwa. W smaku pierwsze skrzypce również gra
słodko-gorzka czekolada oraz lekko palone słody, okraszone delikatną nutką
popiołu. Nieco dalej spotykamy na swej drodze łagodną kawę z mlekiem, a także
przypieczone ziarno. Gdzieś w oddali pojawia się także mocno stonowany karmel i
odrobinka rześkich chmielowych niuansów. Na finiszu natomiast rządy sprawuje
lekka, krótka i przyjemna goryczka o palonym rodowodzie. Czuć również wpływy
słodu żytniego, całość bowiem jest wyraźnie gładka i jedwabista.
Diggler to dość lekki trunek, posiadający niezbyt dużo ciała
i co najwyżej średnią pełnię smaku. O wodnistości nie może jednak być mowy, po
prostu nie jest to żaden mocarz, lecz typowo sesyjny i stosunkowo wytrawny
napitek, który przy dużej pijalności można sączyć litrami. Trzeba tu również
zauważyć, że wrażenia smakowo-zapachowe są dość bogate i złożone, zwłaszcza gdy
weźmiemy pod uwagę, że jest to ‘trzynastka’.
Kolejne bardzo ciekawe i przede wszystkim dobrze wykonane
piwo ze stajni (czy raczej chlewni ;p) Kingpina. Może i nie wywraca przełyku na
lewą stronę, ale też nie taka jest jego rola. Generalnie to piwo ma nieźle
wchodzić, dobrze przy tym smakując. I taki właśnie jest Diggler. Can You dig it?
OCENA: 8/10
CENA: ok. 8.50ZŁ
ALK.5,1%
TERMIN WAŻNOŚCI: 16.06.2016
TERMIN WAŻNOŚCI: 16.06.2016
BROWAR KINGPIN//BROWAR ZARZECZE
Komentarze
Prześlij komentarz