The Lighthouse od Radugi pojawił się na rynku już dosyć dawno. U mnie w domu też dawno, ale tak się złożyło, że ponad pół roku przeleżał w szafie. No, ale końcu przyszła i na niego pora.
Zakładam, że umiecie dobrze czytać, więc już wiecie, że to Chocolate Baltic Porter. W dodatku imperialny trzeba nadmienić. Na etykiecie niestety nie podano pełnego składu i do końca nie wiadomo z jakiego powodu piwo ma być „czekoladowe”. Domyślam się jedynie, że nie chodzi tu tylko o odpowiednią mieszankę słodów. Najpewniej dodano tu ziarna kakaowca, choć mogę się mylić. Równie dobrze mogli kapnąć aromatu, ale o to Radugi raczej bym nie podejrzewał. Okej, biorę się do roboty ;)
Piwo w pokalu wygląda na całkowicie czarne. Wieńczy je bardzo bujna czapa beżowej, niebywale puszystej i zwartej piany. Ona na serio jest betonowa i trwała niczym piramidy egipskie. Na ściankach zaś pojawia się wyraźny lacing.
Ciecz jest bardzo gładziutka i aksamitna. Może nawet nieco śliska i bardzo pełna w smaku. Bez dwóch zdań czuć te 24 ballingi. Faktycznie mnóstwo tu czekolady (głównie gorzkiej), różnych pralinek oraz nut kakaowych. Szybko do głosu dochodzą też ciemne słody o sporym stopniu wyprażenia, choć wg mnie to jeszcze nie jest paloność. Bardziej w głębi doszukałem się pieczywa razowego, prażonego słonecznika, łagodnej kawy z mlekiem i melasy. Tło natomiast pokryte zostało cukrem trzcinowym, ciemnymi owocami i orzechami laskowymi. Z owoców na pewno muszę wymienić suszone śliwki i daktyle oraz świeże czarne porzeczki. Alkoholu praktycznie nie czuć, no może delikatnie. Sumarycznie jednak piwo jest bardzo dobrze ułożone i cholernie smaczne. Dżizys, ale to jest dobre! :D
W zapachu kakao jest dużo bardziej wyraźne, ale nie brakuje też mlecznej czekolady i pralinek nadziewanych śliwką węgierką i wiśniami. Poważnie tak czuję, a jest to przepiękne uczucie. Nieco dalej mamy ciemne słody, melasę oraz przypieczoną skórkę chleba. Tuż nad horyzontem unosi się natomiast nieśmiała nutka migdałów, marcepanu i cukru trzcinowego. Alkoholu brak, no chyba, że ja jestem już jakiś upośledzony. Nawet jeśli coś tam z lekka smyra, to jest to najsłabsza składowa całego aromatu. Brawo! Genialna robota.
Muszę to końcu w napisać – sztos! To piwo jest nieziemsko smaczne, szalenie złożone, jedwabiście gładkie, bardzo pełne w smaku i genialnie ułożone. 10% alko, a ja prawie tego nie czuję. Balans także wypada świetnie. Słodko-gorzki klimat utrzymuje się od pierwszego, do ostatniego łyku. Dołóżmy do tego jeszcze – dosyć rzadkie w porterach bałtyckich – owoce, a wyjdzie nam z tego piwo ideał. Tak! Nie boję się tego oznajmić. Dla mnie to piwo nie ma żadnych wad. Nie umiem wskazać, co można by tu poprawić. Wg mnie książkowy przykład imperialnego porteru bałtyckiego. Klasa światowa. Klękajcie narody. Chapeau bas.
OCENA: 10/10
CENA: 12.49 (Duży Ben)
ALK. 10%
TERMIN WAŻNOŚCI: 11.01.2033
BROWAR RADUGA
Komentarze
Prześlij komentarz