W swojej „karierze” wiele już razy porównywałem jakieś piwa z ich wersją bezalkoholową. Najczęściej są to wyroby koncernowe i nie inaczej jest tym razem, bo w łapki wpadły mi dwie wersje Złotego Pszenicznego marki Książęce.
Książęce Złote Pszeniczne pojawiło się na rynku równo 10 lat temu. Przez kilka pierwszych lat ludzie zastanawiali się, czy to prawdziwy niemiecki Weizen, czy tylko lager pszeniczny. Odpowiedź nadeszła wraz ze zmianą szaty graficznej, gdzie sam producent przyznał, że nie jest to piwo górnej fermentacji. Natomiast na początku tego roku pojawiła się bezalkoholowa wersja tego piwa. Oczywiście z aromatami na pokładzie, co jest domeną niemalże wszystkich piw bez procentów. Aromatami piwowarzy starają się zamaskować pustkę wynikającą z bardzo niskiego ekstraktu. Oki, zatem po krótkim wstępie mogę przechodzić do meritum.
Książęce Złote Pszeniczne
Bardzo mętne piwo, ni to złote, ni to żółte, coś z ten deseń. Piana dość dziarska, w miarę drobna i puszysta. Opada w średnim tempie. Naprawdę nieźle się to prezentuje.
Smak wcale nie jest taki zły. Pszeniczna słodowość jest bardzo wyraźna, momentami przywodzi na myśl herbatniki i słodkawe biszkopty. W tle delikatny chlebek, nutka chmielu i jakieś owoce. Chyba najbliżej im do banana i gruszki. Całość jest dosyć gładka, ale posiada spore nagazowanie. Bąbelki fajnie buzują w jamie ustnej. Goryczki praktycznie nie ma. W rzeczy samej smakuje to jak pszeniczny lager, a przy tym jest nader pijalne.
W aromacie powtórka z rozrywki. Ponownie mamy na pierwszym planie słód pszeniczny oraz herbatniki i białe pieczywo. Co jakiś czas pojawia się też nuta niezbyt dojrzałego banana, co jest naprawdę dziwne, bo to przecież lager. Chmielu natomiast nie odnotowałem. Piwo pachnie dosyć rześko i naturalnie, ale niezbyt intensywnie. Generalnie jednak zapach na plus.
Pełnia smaku oscyluje w środkowym przedziale. Piwo jest przyjemnie gładkie, takie nawet nieco aksamitne, dobrze wysycone, rześkie. Spokojnie można to pić. Jest smak i niezły aromat. Dobrze, że Książęce Złote Pszeniczne nikogo nie udaje. Za to go szanuję.
OCENA: 6/10
CENA: ok 4ZŁ
ALK. 4,9%
TERMIN WAŻNOŚCI: 25.02.2023
KOMPANIA PIWOWARSKA
Książęce Złote Pszeniczne Bezalkoholowe
Wygląd bardzo nawiązuje do oryginału, choć barwa jest nieco bardziej żółta i troszkę jaśniejsza. Sama piana natomiast jest wierną kopią pierwszego piwa.
Smakowo jest bardzo duża różnica. Wyraźnie czuć aromat kolendry, której z pewnością nie żałowali. Dalej mamy delikatną słodowość, pszenicę, biszkopty i inne ciasteczka. Tłem natomiast suną nieśmiałe akcenty bananów i gumy balonowej. Chmiel pojawia się dopiero w posmaku. O dziwo, piwo nie jest puste w smaku jak większość bezalkoholowych. Tyle tylko, że ewidentnie chciano z tego zrobić Witbiera, a przecież oryginał Witbierem nie jest.
Boże jak to pachnie! Bardzo intensywnie, bardzo kolendrowo, ale zarazem trochę sztucznie. No czuć, że to aromat i już. To samo tyczy się gumy balonowej – za dużo i za bardzo sztuczna. Dopiero za tymi aromatami jawi się pszeniczna słodowość, dojrzałe banany i odrobina goździków. Taki miks „witka” i „wajcena”. Pachnie mi to jak pierwsze warki Żywca Białego lub Namysłowa Białego.
Ciężko mi to piwo ocenić. W kategorii ‘bezalko’ jest naprawdę dobrze. Spoko pełnia, mnóstwo wrażeń smakowych i zapachowych. Pytanie tylko, czy właśnie nie za dużo? Druga sprawa, to jednak czuć, że są to aromaty. Tak, czy siak piwo to, nijak się ma do swojego pierwowzoru. Tamto jest po prostu lagerem ze słodem pszenicznym, a to próbuje być wszystkim po trochu. Generalnie jednak czymś się tam broni, a to już coś.
Pojedynku ze swoim starszym bratem nie wygrywa, ani nie przegrywa. Mamy remis.
OCENA: 6/10
CENA: ok 4.5ZŁ
ALK. 0,0%
TERMIN WAŻNOŚCI: 01.02.2023
KOMPANIA PIWOWARSKA
Komentarze
Prześlij komentarz