Przejdź do głównej zawartości

Wędzony imperialny porter bałtycki Black Forest Kirsch BA

 Pamiętacie jeszcze Projekt Barrel Aged od Maryensztadtu? Ja już nieco zapomniałem o tej zacnej inicjatywie, ale „ałszan” mi o niej skutecznie przypomniał swoją super ceną za leżakowanego portera bałtyckiego. Dyszka to naprawdę niewiele za takie cudeńko :)

Zielona etykieta z tej serii wygląda znajomo i nie jest to czcze gadanie. Na łamach tego bloga pojawił się już bowiem Imperial Baltic Porter Black Forest Kirsch. Swoją drogą piwo wymiotło niemal wszystko, co da się wymieść (9/10). Ten tu obecny jegomość różni się tak naprawdę niewiele. W zasadzie jest to tak naprawdę to samo piwo, tyle że wędzone. Parametry oraz pozostały skład są takie same. Wędzony słód jednak potrafi zupełnie zmienić odbiór piwa i wiem to z własnej autopsji. Dodam jeszcze, że wiekowo ten egzemplarz liczy sobie półtora roku. Zacieram łapki i biorę się do roboty. Znaczy się do picia degustacji.

Kirsch to destylat najczęściej z wiśni lub czereśni, w tym przypadku z owoców leśnych. Nalewam. Zupełnie czarne piwo zwieńczone zostało średnich rozmiarów beżową pianą o dość drobnych pęcherzach. Jej żywotność jest dosyć przeciętna.

Piję. Mamy tu, aż 26º Blg więc gęstość nie w kij dmuchał. Piwo jest lepkie i bardzo gładziutkie. Wyraźnie kawowe, palone ze sporą domieszką gorzkiej czekolady i belgijskich pralinek. Z miejsca wchodzi goryczka – mocna, tęga, kawowa, nieco też alkoholowa. Widać, że nie bierze jeńców. Nieco później do głosu dochodzi pumpernikiel, nuty mokrego drewna oraz prażony słonecznik. Już teraz powiem, że żadnej wędzoności tutaj nie czuję. Z tła natomiast wyłuskałem jeszcze nieśmiałe echa kakao i subtelnych ciemnych owoców. W życiu bym jednak nie zgadł, że chodzi o leśne owoce. Są one zupełnie na homeopatycznym poziomie. Alkohol jest całkiem nieźle ułożony, choć przy takim woltażu zawsze będzie coś smyrać po podniebieniu. Sumarycznie nawet dobre to piwo, ale nie tego się spodziewałem.

Czas na wąchanko. Intensywność jest w porządku, dość wyraziście to pachnie. Mocno czekoladowo, ale też i kawowo, z lekko palonym zacięciem. Powiem od razu, że zapach sprawia wrażenie, że piwo jest nieco lżejsze w odbiorze, niż tak naprawdę jest w smaku. Dalej polecimy już hurtowo: prażony słonecznik, pieczywo razowe, lekko palone słody, mocne kakao, alkohol, lukrecja, orzechy laskowe, drewno, suszona śliwka, likier. Trzeba mieć na uwadze, że wymieniona kolejność nie jest przypadkowa. Złożoności nie można temu piwu odmówić, ale w aromacie też nie czuję żadnej wędzonki. Co jest kurła?!

Miał być sztos, ni ma sztosa. Bez owijania w bawełnę trunek ten ma swoje niezaprzeczalne plusy (gęstość, olbrzymia pełnia, gładkość, balans, wyrazistość, esencjonalność, złożoność), ale jak piszą „smoked”, to człowiek jednak nastawia się na jakiś dym, czy wędzoną szynkę lub oscypka. Tutaj tego nie ma. Mimo to piwo smakuje wyraźnie inaczej niż to pierwsze i to jest mocno zastanawiające. O co tu chodzi do licha?

Bez patrzenia na etykietę i skład jest to naprawdę bardzo smaczny napitek, ale jak człowiek wie czego ma się spodziewać i tego nie dostaje, to jest pewien zawód. Pijąc w ciemno dałbym 8, jednak znając historię zmuszony jestem odjąć jedno oczko. Sorry.

OCENA: 7/10

CENA: 10ZŁ (Auchan)

ALK. 10,5%

TERMIN WAŻNOŚCI: brak

BROWAR MARYENSZTADT

Komentarze

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw...

Baltic Porter Day 2025 - Trzech Kumpli

  Tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego tuż, tuż, wiec lecimy z drugim piwem z kartonika Baltic Porter Day 2025. To od Pinty było naprawdę dobre, ale mało porterowe, że się tak wyrażę. Ale jestem pewien, że to drugie piwo mnie nie zawiedzie w tym temacie. Słuchajcie, tutaj historia jest prosta jak budowa cepa. To po prostu porter bałtycki ze słodem żytnim na pokładzie, który wnosić ma dużą gładkość i oleistość trunku. Koniec historii. Nie jest to jakieś dziwactwo, ale zazwyczaj prostota smakuje najlepiej. Zatem sprawdzam. Napitek do Trzech Kumpli jest w zasadzie czarny. Piana barwy cappuccino jest średnio wysoka, acz bardzo drobna i zwarta. Opada powoli, pięknie lepiąc się do ścianek. Oj, jakież to jest wytrawne i palone. Zarazem wyraźnie gęste i gładkie, jak aksamit. Mamy tu sporo palonych słodów, dużo gorzkiej czekolady i pralinek belgijskich. Na drugim planie jest wyraźny pumpernikiel, lekka kawusia z cukrem oraz ciasto tiramisu. Daleko nad horyzontem majaczy natomiast n...

OKO W OKO - Łomża Jasne vs Łomża Pils

  W swojej blogerskiej karierze piłem już nie jedną Łomżę. W zasadzie to chyba wszystkie jakie były przez ten czas na rynku. Wiadomo, że jedne piwa znikają, a w ich miejsce pojawiają się inne i mam tu na myśli tylko w obrębie jednej marki. Tak więc tych Łomż/Łomżów trochę już na blogu było. Ostatnio wpadłem jednak na pomysł, aby porównać dwa chyba najbardziej popularne piwa z tej marki – Łomża Jasne i Łomża Pils . To pierwsze jest mi bardzo dobrze znane i lubiane. Można rzec, iż ostatnio regularnie zasila ono moje gardło. Jest piwem szeroko dostępnym, względnie niedrogim, dosyć smacznym i po prostu pijalnym. Łomża Pils natomiast pojawiła się na rynku jakieś dwa lata temu, a na blogu dostała taką samą notę, jak jej starsza siostra. Jednakże piłem to piwo łącznie może trzy razy. Złych wspomnień nie mam, więc uważam je za godnego rywala dzisiejszego „pojedynku”. Łomża Jasne Piwo ubrane jest w jasno złoty odcień o idealnej klarowności. Piana jest całkiem słusznych rozmiarów,...

Baltic Porter Day 2025 - Browar Pinta

  Na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego trzy browary znalazły wspólny język i zaserwowały nam piękny zestaw trzech porterów z pokalem i podkładkami. Są to – Pinta, Widawa oraz Trzech Kumpli. Oczywiście w tym wszystkim palce maczał Marcin Chmielarz, czyli inicjator Baltic Porter Day. To są trzy premierowe portery, a każdy ma zgoła inny charakter. Jednakże cechuje je identyczny ekstrakt, bardzo podobny woltaż oraz spójna szata graficzna. Marcin się po prostu postarał J U mnie na pierwszy ogień idzie Pinta i jej Hoppy Baltic Porter . To niemalże klasyczny ‘bałtyk’. Niemalże, bo nachmielono go nową falą, konkretnie eksperymentalnym chmielem HBC 1019. Wiadomo, że taki zabieg mocno namiesza w porterze, ale przyznam, że brzmi to dosyć intrygująco. Dawać mi tu tego portera! Piwo jest bardzo ciemne, prawie że czarne. Piana średnio obfita, beżowej barwy, dość drobna i puszysta. Opada w umiarkowanym tempie. Smak to nagłe uderzenie owoców tropikalnych i cytrusów, które są naprawdę ba...

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego ...

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymaw...

OKO W OKO - Perła Chmielowa vs Perła Export

  Było już porównanie Perły Chmielowej Pils w brązowej i zielonej butelce ( tutaj ), no więc w końcu przyszedł czas rozstrzygnąć, która Perełka jest lepsza – Chmielowa, czy Export. Obydwie z pewnością mają swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ja raczej opowiadam się za tymi pierwszymi, choć z pewną rezerwą. A tak osobiście i prywatnie, to wolę Chmielową, ale w brązowej flaszce. Co ciekawe, Perła Export pojawiła się na blogu, jako jedna z pierwszych recenzji, a było to równo dziesięć lat temu… To, że są to te same piwa już na wstępie trzeba wykluczyć, bowiem woltaż aż nadto się różni. Producent w obydwu przypadkach nie podaje składu, więc nie wiemy tak naprawdę, jakie różnice są na papierze, ale za chwilę przekonam się, jakie będą w ocenie organoleptycznej. Perła Chmielowa Pils Ładne piwko, złociste, klarowne. Piana średnio obfita, dość rzadka i szybko się dziurawi. Kilka minut i już jej nie było. Lacingu brak. W smaku znajome nuty trawiastego chmielu, ziół oraz jasne...

Baltic Pipe - azotowy sztos!

  Dziś znowu porter bałtycki, choć nie nowy. Baltic Pipe z Kultowego Browaru Staropolskiego jest już z nami troszkę ponad rok. Jego historia jest bardzo prosta – to słynny Porter 180 , tyle że nagazowany azotem. Gwoli przypomnienia – Porter 180 został Kraftem Roku 2022, więc szacun się należy. Piłem już kilka(naście) piw na azocie i mam z tym głównie bardzo dobre wspomnienia. Azocik fajnie wygładza piwo i wnosi swoistą kremowość. Mam nadzieję, że tutaj będzie tak samo. Przez chwilę miałem ochotę zdegustować jednocześnie Baltic Pipe i Porter 180, aby poczuć różnicę. Jednak zrezygnowałem z tego, bo piwa mogą być w różnym wieku, co z pewnością ma wpływ na walory organoleptyczne. Piłem już trochę piw na azocie, ale to mnie zaskoczyło, czy może raczej - wyskoczyło. Ze szkła znaczy się. Baltic Pipe pieni się sakrucko. Piana jest niesamowicie drobniutka, sztywna niczym koci ogon, zbita, po prostu betonowa. Opada wieczność. Samo piwo jest czarne. W smaku poezja. Mnóstwo mlecznej c...