Ostatnio jak zauważyliście, z porterów bałtyckich poszedłem w imperialne Stouty . Na ten przykład testuję dziś Peatland od Wrężela. W zasadzie sama nazwa piwa mówi nam już wszystko – RIS na słodzie wędzonym torfem. Kiedyś piło się trochę tego typu piw, ale dzisiaj mam wrażenie, że ów trend prawie nie istnieje. Ja rozumiem, że to już jest pewnego rodzaju ekstremum wśród piw i większość osób tego nie lubi. Jednak w początkach piwnej rewolucji w Polsce łatwiej było o trunki z gatunku peated . Wrężel do swojego napitku dodał herbaty Lapsang, która jak wiadomo wędzona jest korzeniami bambusa. Ot, taka ciekawostka. Parametry są nieliche. Zobaczmy, czy piwo również takie będzie. Piwo ląduje w pokalu. Jest oczywiście idealnie czarne, z beżową pianką. Średnio obfitą, ale drobną i puszystą, która opada dość szybko. Mamy tu 24,5º Blg i w rzeczy samej od razu czuć ciężar i ciało tego trunku. Piwo jest dosyć gęste i przyjemnie gładziutkie. Torf jest wyraźny, ale moim zdaniem nie przegi...