ALK.6,2%. Orka miała premierę 2 lutego i jak na razie jest
to najnowsze dzieło duetu nazywanego piwnymi kolaborantami. Tym razem Wojtek z
Tomkiem uwarzyli Cascadian Dark Ale, bardziej znane jako Black IPA. Wyraźnie
widać, że chłopaki lubują się w ciemnych trunkach.
Od czasu kiedy piłem Kangura kolaboranci wypuścili na rynek
Renifera, który podobno nie był zachwycającym piwem i Sępa, który jak do tej
pory zebrał największe baty od piwnej braci. W ogóle Sęp to piwo, o którym
chyba „Tomek Kopyra i spółka” chcieliby szybko zapomnieć. Na początku stycznia
w sieci po prostu zawrzało...
Orka ma być piwem, które nieco pozwoli zapomnieć o tej, bądź
ci bądź wpadce i w jakimś stopniu naprawi nadszarpnięty wizerunek browaru z
Chrząstawy Małej, zmywając tym samym blamaż związany z Sępem. Do rzeczy więc.
Specjał ten nalał mi się z bardzo niską, beżową kołderką
piany. Posiada ona mieszanej wielkości pęcherze, szybko znika niemal do zera i
tylko w nieznacznym stopniu osadza się na ściankach. Samo piwo jest czarne jak
smoła, nieprzejrzyste.
Nasycenie dwutlenkiem węgla oscyluje na niskim pułapie, co
bardzo mi się podoba w ciemnych piwach.
W zapachu z kilometra czuć chmiel Amarillo w postaci żywicy,
sosny oraz mango i innych owoców cytrusowych. To wszystko okraszone jest subtelną
nutką kawy i ciemnej czekolady. Paloność jest tutaj bardzo stonowana,
aczkolwiek obecna. Bardzo podoba mi się taki aromat, wspaniałe połączenie
ciemnych tonów i owoców.
W smaku bogactwo niczym w Kopalniach Króla Salomona.
Przyjemna, lecz mało agresywna owocowa strona (mango, grejpfrut, awokado)
ściera się z dużo potężniejszą paloną kawą, gorzką czekoladą, a także lekką
ziemistością i popiołem w posmaku. Tło zapełnia solidna, chmielowo-palona
goryczka, która jest średnio przemijająca i nieco cierpka.
Treściwość Orki jest odpowiednia, odczucie w ustach lekko
ściągające, mocno palone i wytrawne zarazem. Szeroko rozbudowany profil smakowy
i wcale nie gorszy aromat rzutują na niezłą pijalność tego trunku. Za małą wadę
w moim mniemaniu mogę uznać zbyt wyraźny popiół i ziemistość, za którymi
średnio przepadam.
Jeśli ktoś bardzo lubi takie piwa, to z pełną świadomością
mogę je takim osobom polecić – na pewno się nie zawiedzie i niech sobie doda
jeden punkt więcej.
Jeszcze tylko słowo o tej przecudownej i skromnej zarazem
etykiecie. Dla mnie jest to mistrzostwo świata! Jak do tej pory uznaję ją
zdecydowanie za najładniejszą etykietę ze wszystkich „zwierzaków” z Widawy.
OCENA: 7/10
CENA: 8ZŁ (Skład Piwa)
BROWAR WIDAWA & BROWAR KOPYRA
Komentarze
Prześlij komentarz