Prolog: Drugie piwo z Browaru Lubicz, które zostało zakupione drogą wysyłkową za jedyne 5 złociszy. APA mnie nie zawiodła, zobaczymy jak będzie z pszenicznym. O co kaman: Wielkiej filozofii tu nie ma. To zwykły Hefe-weizen , niefiltrowany i niepasteryzowany. Zresztą, jak wszystkie piwa z Lubicza. Lubię bawarskie pszenice, więc jest spora szansa mnie zadowolić :) Wdzianko: Piwo zachowuje się jak rasowy wajcen . Jest złocisto-mleczne, totalnie mętne, ale w jednorodny sposób. Piana olbrzymia, drobna, zbita i puszysta. Do tego niebywale trwała. Kichawa mówi: No mogłoby to trochę mocniej pachnieć, ale wstydu nie ma. Czuć, że to piwo pszeniczne. Są lekkie banany i sporo słodowanej pszenicy. Z oddali dobiegają ciche odgłosy goździków i gumy balonowej. Może i skromnie, ale stylowo. Jadaczka mówi: Piwo jest bardzo mocno wysycone, stąd ta nieśmiertelna piana. Aż szczypie w język. Jest też wyraźnie kwaskowe, co nie jest domeną każdego Weizena . Słodyczy natomiast jest tyle, co kot n...