Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2025

OKO W OKO - Po Godzinach Marcowe vs Märzen z Maryensztadtu

  Czas na kolejny piwny pojedynek. Tym razem naprzeciw siebie stają dwa piwa marcowe ( Märzen ). Nie przepadam za tym stylem, bo wiadomo, że to piwna nuuuuda, ale przecież degustacja porównawcza i tak zawsze jest ciekawsza niż tradycyjna. Amberowskie Po Godzinach – Marcowe, to jedno z niewielu piw z tej serii, którego jeszcze nie piłem. Wydaje mi się, że obecna reedycja polegała tylko na faceliftingu etykiety, a receptura nie uległa zmianie. Co ciekawe, piwo tak naprawdę minimalnie wykracza ponad górną granicę stylu (5,8% alko; 14,5º Blg). Märzen z Maryensztadtu natomiast mieści się w dolnym zakresie widełek. Przynajmniej jeśli chodzi o woltaż, bo niestety nie podają ekstraktu. W skrócie – marcowe to jasny lager „na sterydach” oparty na wyraźnej słodowości o lekko opiekanym charakterze, przy znikomym lub zerowym udziale chmielowych akcentów. Po Godzinach – Marcowe Piwo jest idealnie klarowne, złote, ale nie jakieś blade. Piany jest tak na centymetr z okładem. Jest ona drob...

Od Morza Do Morza

  Sezon na portery bałtyckie w zasadzie się skończył, ale to raczej doktryna piwnych purystów. Owszem, ja też w ciepłym miesiącach pijam ich mniej, niż zimą, ale generalnie nie rozstaję się z nimi przez cały rok. Na ten przykład konsumuję dziś Od Morza Do Morza. To imperialny porter bałtycki z Piwoteki, który miał swoją premierę jakoś przed tegorocznym Baltic Porter Day. To „czysty” porter, bez żadnych dodatków, czy udziwnień. Nawet parametry ma bardzo ortodoksyjne – 10% alko i równe 24º Blg. Bardzo podoba mi się etykieta (zresztą nie tylko ta z Piwoteki), dlatego muszę o tym wspomnieć. Już biorę się za degustację. Piwo jest totalnie czarne. Jak dupa nietoperza, czy innego kreta. Piany nie ma zbyt wiele, ale jest drobna i puszysta. Opada dość szybko. No trudno. Czuć dużą gęstość już od pierwszego łyku. To samo tyczy się goryczki, która jest naprawdę bardzo duża, jak na ten styl. Dominuje tu gorzka czekolada, kawa oraz palony słód. Bardziej w głębi chowają się praliny belgijs...

Rzemiecha Forest IPA

  Rzemiecha to seria wielu ciekawych piw z Browaru Gościszewo. Łączy ich tylko nazwa, bo stylowo to zupełnie różne trunki. Sam dokładnie nie wiem ile ich jest, ale „wujek gugl” mówi, że sporo. Onegdaj w moje łapki wpadła Rzemiecha Forest IPA. Jej wyróżnikiem jest dodatek igliwia świerkowego. Wiadomo, że leśne piwa, to domena Nepomucena, ale jak widać czasem inne browary też się w to bawią. Oczywiście ku mojej wielkiej uciesze. Napitek z Gościszewa został nachmielony chmielem Columbus oraz brytyjskim Bramling Cross. Przyznam się bez bicia, że o tym drugim, to nigdy nie słyszałem. Zapowiada mi się tu naprawdę fajne piwerko. Ciecz jest lekko zmętniona, bardziej pomarańczowa, niż złota. Piany nie brakuje. Jest drobna, zbita i naprawdę bardzo trwała. Opadając, zostawia liczne firany na szkle. Ależ to jest pyszne! Bardzo rześkie, wyraźnie soczyste, owocowe, genialnie zbalansowane i gładkie. „Chrupiąca” słodowość przenosi nas do krainy świeżutkich bagietek pszennych, herbatników ma...