Ludziska, już ponad rok nie było nic od Maryensztadtu, więc pora się nieco zrehabilitować. Dziś biorę na warsztat jeden z wielu kwasików tego producenta, wszak Sourtime to bardzo popularna seria piw. Ja konkretnie mam tu Marakuja New England Sour IPA. Kwaśnych ipek za dużo nie kojarzę, a tym bardziej nju inglandów . Ten dodatkowo został potraktowany marakują – jednym z moich ulubionych owoców tropikalnych, więc zapowiada się niezwykle ciekawe widowisko. Ale jestem też ciekaw tego piwa z całkiem innego powodu – do końca terminu ważności zostało tylko trzy tygodnie! Maryensztadt daje długie daty, coś koło roku, więc to dosyć długo jak na kraftowe realia. Zwłaszcza, gdy w nazwie stylu pojawia się słowo IPA, jak w tym przypadku. Dlatego przyznam, że strach jest, ale zarazem ciekawość. Czy takie piwo jest jeszcze w stanie zrobić robotę? Przekonajmy się. Przelewam. Pieni się to niemiłosiernie. Piana zajmuje trzy czwarte pojemności pokala! Jest w miarę zwarta, średni...