Prolog: Bardzo lubię herbaciane piwa. Uważam, że jest to dobre połączenie, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą nowofalowe chmiele. Raduga piw z herbatą ma już bardzo wiele, a jednym z nich jest Tea Essence. O co kaman: DDH IPA z zieloną herbatą odmiany Sencha kaktusowa – trzeba przyznać, że to brzmi dumnie. Do tego dochodzi jeszcze kompletnie mi nieznany chmiel Contessa, który dosyć mnie zaintrygował. Hmmm… zapowiada się niezwykle ciekawie. Wdzianko: Strasznie mętne, złociste w barwie. Piana bardzo wysoka, puszysta, średnio pęcherzykowa i nader trwała. Lacing obecny, ale nie jakiś bardzo obfity. Kichawa mówi: Aromat nie grzeszy intensywnością. Mamy tu trochę owoców (melon, papaja, limonka) oraz wyraźną słodowość typu białego pieczywa i biszkoptów. W tle pałętają się nutki chmielu i kwiatów. Niby wszystko okej, ale to jest jakieś takie blade, mało wyraziste, płytkie. Jadaczka mówi: Średnio wysycone piwo wyraźnie zalatuje gruszką, melonem i papają. Dalej mamy przyjemną słodow...