Nie mam weny. Nic mi się nie chce. Mało sypiam. Wszystko
mnie męczy, smuci. Jak żyć? Gdzie sens, gdzie logika?
Nawet mój ulubiony „napój” już nie przynosi mi
takiej frajdy jak kiedyś. Piwo – moje hobby, mój konik, moja wielka życiowa
pasja. Mój drugi świat. Ot zwykła woda z procentami można by rzec. A jednak
potrafi zaskoczyć. Potrafi otworzyć szeroko oczy, dać zupełne inne spojrzenie
na świat. Potrafi rozbawić, zdziwić, zszokować, dać odrobinkę szczęścia,
poczucia wartości, a może nawet wyjątkowości i splendoru.
Dziś „na kranie” nowość od Wrężela. Kolejny RIS moi
mili państwo. Ale nie taki zwykły RIS jak mogłoby się wydawać. Piwko leżakowało
sobie z płatkami dębowymi whisky, co
oczywiście robi różnicę. Jak smakuje? Już Wam mówię.
Piwo wygląda mega apetycznie. Jest klasycznie czarne
w kolorze. Pianka beżowa, puszysta, obfita, drobna i diabelnie trwała. Skubana
prawie że nie opada. Lacing wręcz
genialny! Piękności :)
Smakujemy. Łuuu.. jest moc, jest ciało, jest
gęstość, jest charakter. Ależ to esencjonalne, ależ pełne w smaku. Treściwe, ale
finisz jest mega wytrawny. Pełno tu świeżo parzonej kawy, mocnej jak siekiera.
Pełno paloności i cholernie gorzkiej czekolady. Tłem sunie gorzkie kakao,
akcenty dębu wraz ze szczyptą popiołu, ciemnych owoców, przypalonego karmelu i
spalenizny. Typowych klimatów słodu whisky
tu nie znajdziemy, ale wióry dębowe i owszem. Pojawia się też dość wyraźny
posmak alkoholu, który nieco piecze od środka. Niezbyt fajne to odczucie. Od
pierwszego łyku kubki smakowe walcuje bardzo solidna goryczka. Mocarna, tęga,
kawowo-palona z lekkim ziołowym zacięciem. Jest trochę długa i zalegająca. Nie
zna litości dla pijącego. Piwo konkret. Jest strasznie zadziorne, charakterne.
Nie dla laików.
W zapachu już tego zadziornego charakteru nie czuję.
Aromat jest dużo mniej hardcorowy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że ułożony. A
tak generalnie to bardzo ładny. Pachnie mi tu mleczną czekoladą, kakałem (mówi
się tak?), pralinkami oraz kawą, ale już nie tak mocną jak w smaku. Akcenty
drewna są tu bardziej wyraźne, co mnie oczywiście bardzo cieszy. Palone słody
pełnią rolę subtelnego tła, podobnie zresztą jak suszone owoce oraz przypalany
karmel. Alkohol przybrał tutaj zdecydowanie bardziej ułożoną formę. Czuć go
trochę, ale w zupełności mi nie przeszkadza. No naprawdę pięknie to pachnie.
Można wąchać bez obawień ;)
Niezbyt często się zdarza, że smak tak wyraźnie
różni się od tego, co wpada nam do nosa. Tutaj właśnie tak jest. W smaku piwo
jest mocarne i tęgie w każdym niemal elemencie. Nieźle daje po mordzie i
zarzucam mu nieułożoność. Jest nieźle, ale sporo brakuje do ideału. Zapach
natomiast to zupełnie inna bajka. Bogactwo i złożoność na tym samym, wysokim
poziomie, ale w aromacie RIS od Wrężela jest dużo bardziej przystępny, ułożony
i milszy dla konsumenta.
Sumarycznie zatem ocena jest pośrednia, czyli dość
wysoka (choć mogłaby być jeszcze wyższa). Śmiało możecie próbować. Choć bardziej
polecam go ze dwa lata poleżakować, wówczas specjał ten powinien zrobić nam
konkretny remont na poddaszu (if you know
what I mean).
Ps. dobrze, że to mała butelka, bo więcej bym nie
wypił. Strasznie alkoholowe.
OCENA: 7/10
CENA: ok 11ZŁ
ALK. 11,5%
TERMIN WAŻNOŚCI: 02.02.2019
BROWAR WRĘŻEL//BROWAR ZARZECZE
Dwie Perełki i jednego Żubra trzeba zaaplikować i równowaga we wszechświecie powróci!
OdpowiedzUsuń