Przejdź do głównej zawartości

ŚWIĘTO PORTERU BAŁTYCKIEGO - WIELKI TEST


Porter Bałtycki to nasz piwowarski skarb Polski, czarne złoto piwowarstwa, nasza wizytówka w piwnym świecie. To wyraziste, ciemne, treściwe i mocarne piwo co prawda warzone jest w niemal każdym kraju basenu Morza Bałtyckiego (a nawet na Ukrainie i Węgrzech), jednakże to polskie portery uznawane są za najlepsze, o czym  świadczą częste medale na międzynarodowych konkursach piwnych.
Nasz rodzimy porter stał się na tyle popularny na krajowym podwórku, że doczekał się swojego święta. Za sprawą zapalonego piwowara i znanego miłośnika tego stylu piwa, Marcina Chmielarza (Masona) 16 stycznia 2016 roku miała miejsce pierwsza edycja Święta Porteru Bałtyckiego. Ja również należę do grona wielkich entuzjastów i orędowników Baltic Portera, wobec czego nie mogłem tego dnia spędzić ot tak zwyczajnie. Długo myślałem nad tym, jak uczcić ten szczególny dzień, do głowy przychodziły mi różne rzeczy – nocleg w piwnicy pośród moich siedemdziesięciu paru sztuk porteru bałtyckiego, kąpiel w wannie wypełnionej po brzegi wiadomym piwem, picie na okrągło (na umór) od rana do wieczora jakiegoś dobrego przedstawiciela stylu, szwędanie się cały dzień po monopolkach i supermarketach w celu wykupienia wszystkich butelek (a jakże) porteru bałtyckiego... Koniec końców zdecydowałem się na mniej ekstrawagancką formę „świętowania” i wybrałem Wielki Test naszych krajowych reprezentantów gatunku. Degustację przeprowadziłem w domu razem z moimi czterema kamratami, którzy – od razu dodam – generalnie nie znają się na piwach, praktycznie nie piją craftu, a skróty typu AIPA, FES, RIS, ABW, IBU, BLG są dla nich czarną magią (pozdro chłopaki! ;).




Generalnie była to tylko zabawa, aczkolwiek by nadać nieco powagi sytuacji postanowiłem oceniać piwa jak na konkursach piw domowych (krótkie wprowadzenie odnośnie wytycznych stylu, anonimowe próbki, punkty zgodne z PSPD). Mój pomysł koledzy przyjęli z wielką aprobatą, jednakże na początku widać było na ich twarzach lekkie zdenerwowanie. Na szczęście szybko przerodziło się ono w przyjemnie spędzony czas, obfitujący w ciekawie zdobyte doświadczenie odnośnie sztuki degustacji i oceny piwa. Co ciekawe (i o dziwo) prawie zawsze zgadzaliśmy się z punktacją danego piwa, a poszczególne trunki różniły się niewielką liczbą oczek. Uwierzcie mi – nie ściągali ode mnie :)
Udało mi się zebrać 15 najpopularniejszych w kraju porterów bałtyckich (choć ponoć Black Boss i Witnicki Porter to jedno i to samo piwo). Trochę żałuję braku w tym zestawieniu porteru z Perły i z Krajana, ale z drugiej też strony celowo pominąłem typowo rzemieślnicze wyroby, które często podrasowane są jakimiś dodatkami, tudzież wędzeniem, czy leżakowaniem w drewnie.
Tak jak się spodziewałem piwa były dość różne – jedne bardzo alkoholowe i płaskie w smaku, inne nad wyraz bogate, pełne i owocowe. Choć nie powiem, bo niekiedy różniły się tylko niuansami. Sumarycznie jednak poziom był stosunkowo wysoki o czym świadczą poniższe wyniki: 

  1. Porter Mocno Dojrzałe (Carlsberg Polska) – 38,20
  2. Porter Warmiński (Browar Kormoran) – 37,60
  3. Porter Jurajski (Browar Na Jurze) – 35,40
  4. Grand Imperial Porter (Browar Amber) – 33,80
  5. Porter Cieszyński (Browar Zamkowy Cieszyn) – 33,40
  6. Ciechan Porter (Browar Ciechan) – 32,60
  7. Porter Łódzki (Browary Łódzkie) – 32,20
  8. Lwówek Porter (Browar Lwówek) – 31,40
  9. Komes Porter Bałtycki (Browar Fortuna) – 31,20
  10. Argus Porter (chyba Browary Łódzkie) – 30,40
  11. Black Boss Porter (Browar Witnica) – 30,00
  12. Raciborski Porter (Browar Racibórz) – 28,80
  13. Witnicki Porter (Browar Witnica) – 26,60
  14. Cornelius Porter (Browar Cornelius) – 25,80
  15. Żywiec Porter (Grupa Żywiec) – 25,60



Powiem tak – miałem swoich faworytów, aczkolwiek sumarycznie zestawienie wyszło po części zaskakująco. Do moich ulubionych porterków należy bowiem Grand Imperial, Warmiński, Ciechan, Łódzki i Cornelius. Kompletnym zaskoczeniem jest dla mnie zwycięstwo porteru z Okocimia, jak również totalny blamaż Żywca, który niegdyś był jednym z lepszych w Polsce. Od zmiany szaty graficznej i spadku ekstraktu jednak Żywiecki Porter stał się ohydnie alkoholowy, rozpuszczalnikowy i po prostu nieułożony. Totalnie zawiódł mnie też wyrób z Corneliusa, choć odkąd jest w nowej butelce to jeszcze go nie piłem. Tu również zmiana szaty graficznej pociągnęła za sobą zmianę parametrów (alko wzrosło z 8 na 9 voltów) i jak widać drastyczny spadek poziomu jakości. Dość odległą pozycję zajął także Komes, który też przecież obok Warmińskiego zdobywa medale w kraju i za granicą. Do przewidzenia był wynik wyrobów z Witnicy i Raciborza, bo nie od dziś wiadomo, że są to piwni słabeusze. Słowo pochwały należy się za to Argusowi, który dzielnie walczył z innymi, mimo że kosztuje zdecydowanie najmniej bo tylko 3 zeta! Osobiście byłem pewien, że nie będzie najgorszy, ani nawet drugi od końca. Naprawdę wart jest swojej kosmicznie niskiej ceny, co ostatnio udowodnił również Piwolog.
Dowodem na to, że nie tacy kiepscy z nas sędziowie niech będzie fakt, iż zawodnik z Okocimia całkiem niedawno, bo w listopadzie 2015 roku zdobył złoty medal na międzynarodowym konkursie piw European Beer Star w Niemczech. Na tej samej imprezie brąz zgarnął Porter Warmiński!!! U nas obydwa te piwa także wylądowały na podium :D





To tyle z mojej strony. Do następnego Święta Porteru Bałtyckiego! W przyszłym roku chyba wybiorę jednak ten nocleg w piwnicy, bo przynajmniej głowa po tym nie boli...

 Jeśli ten tekst Ci się spodobał i nie chcesz, by w przyszłości ominęły Cię kolejne, ciekawe Wielkie Testy – zapisz się do newslettera, dołącz mnie do swoich kręgów Google+ lub polub mój profil na fejsie ;>

Komentarze

  1. "jedne bardzo alkoholowe i płaskie w smaku, inne nad wyraz bogate, pełne i owocowe" - akurat zbyt owocowy profil to wada za którą powinno się odjąć punkty - jeśli mamy być zgodni z BJCP/PSPD ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto powiedział, że zbyt owocowy? Jedne wcale nie pachniały owocami, a w kilku czuć było suszone śliwki, rodzynki, czy wiśnie, ale nie był to aromat dominujący.

      Usuń
  2. Statystycznie wyszło po 3 portery na głowę więc głowa mogła pobolewać :) Zwłaszcza że strasznie mieszane. Ale nocleg w piwnicy może być równie bolesny. Korzonki itd :) A w temacie. Sądzisz że po rozłączeniu porter z Cieszyna to inne piwo niż żywiecki porter (co do którego się zgodzę w 100% że strasznie alkoholem czuć). Pytam bo drugiego nie dane mi było wypatrzyć na półkach a recenzje są mocno mieszane. U Ciebie duża przewaga Cieszyna a spotykałem diametralnie różne opinie.
    Inna ewentualność to spore wahnięcia w jakości poszczególnych warek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Degustacja to dopiero była rozgrzewka, później jeszcze po dwa było...
      Jakiś miesiąc temu robiłem z jednym z tych kolegów analizę porównawczą Żywieckiego Porteru, Cieszyńskiego i z Okocimia. Bezsprzecznie ten ostatni był najlepszy, natomiast te dwa z Cieszyna praktycznie nie do odróżnienia, więc sam już nie wiem co sądzić. Niby parametry nie są identyczne, ale podobieństwo było bardzo duże. Z drugiej strony na degustacji różniły się diametralnie, co widać w wynikach.

      Usuń
    2. Okocim mam praktycznie za płotem więc powodowany lokalnym patriotyzmem czesto się nim raczę :) i tu fakt znacznie ciekawsze piwo. A za rok to proponuję zwiększenie wokumenu napiwków wieczór będzie się mógł skończyć w piwnicy. Więc dwie pieczenie. ... :)

      Usuń
  3. Nie wiem o co chodzi z tym Żywcem- piłem kilka butelek ostatnio-świeżych i takich troszkę starszych-dla mnie jeden z lepszych porterów-z wyraźna goryczką i palonością a nie tylko słodkich ... Ale to kwestia trafienia i gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go dość często pijałem ostatnio i za każdym razem straszny alko...

      Usuń
    2. A właśnie moim zdaniem Żywiec Porter jest ostatnio mniej alkoholowy... Inaczej smakują obecne warki niż te sprzed mniej więcej pół roku, moim zdaniem zmiana jest na gorsze..

      Usuń
  4. Porter Mocno Dojrzałe. Mój ulubiony porter, słodziutki i te śliwki.Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie zabawy zawsze cieszą :) W przyszłym roku kąpiel w piwie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Spotykam się z tym już nie pierwszy raz, że opinia o Okocimskim porterze jest tak dobra. Widocznie jest zupełnie nie w moim guście. Piję go co jakiś czas, żeby sprawdzić czy coś się zmieniło i niestety za każdym razem to piwo wybitnie mi nie leży. Wszystkie smaki które w nim wyczuwam są OK ale razem jakoś mi się nie zgrywają. Natomiast Żywiec Porter w tym roku jeszcze niesmacznego lub jakoś z wyraźnie przeszkadzającym alkoholem nie trafiłem. Co do reszty nie wszystkie piłem (np. Witnica) ale praktycznie wszystkie dobre. Łódzki pomimo różnych opinii mi bardzo podchodzi. Grand Imperial z Ambera świetny. Warmiński wręcz wyśmienity ale jest jedno ale właśnie ostatnia warka z datą ważności do 6.11.2016 dość kiepska i bardzo wodnista. Komes i Cornelius troszeczkę chaotyczne i niepoukładane sądzę, że gdyby dać im poleżeć były by fajniejsze. Lwówek pomimo tego że trochę słabszy też pyszny a Ciechana też OK. Jak widać nie ma złych Polskich Porterów Bałtyckich.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

NAJCHĘTNIEJ CZYTANE

Imperator. Niech moc będzie z tobą!

Jest takie piwo jak Imperator Bałtycki od Pinty. Jest także Imperator z Browaru Jabłonowo, ale jedno z drugim nie ma nic wspólnego prócz częściowej nazwy. Nawet woltaż raczej nie jest wspólny, bo w piwie z Jabłonowa jest on dużo wyższy. Ale po kolei. Było sobie kiedyś takie piwo jak Imperator – strong lager, czyli typowy mózgotrzep. Taki artykuł pierwszej potrzeby każdego żula, można rzec. Współczynnik „spejsona” był tutaj nad wyraz korzystny. Nie mniej jednak, piwo pewnego roku zniknęło z rynku, bo jak pewnie wiecie, od kilkunastu lat piwa mocne sprzedają się w Polsce coraz gorzej. Browar Jabłonowo jak widać poszedł mocno pod prąd i jakiś czas temu wskrzesił Imperatora. Tyle, że teraz jest jeszcze mocniejszy. Zamiast 10% ma, aż 12% alko! Nie w kij dmuchał. Nawet Karpackie Super Mocne mu nie podskoczy. Takiego woltażu może pozazdrościć niejeden RIS, czy Barley Wine . Toż to prawdziwy potwór, nawet wśród mocnych piw. Lęk jednak mi nie straszny, ja żadnego piwa się nie boję. Szklanki

10,5 DZIESIĘĆ I PÓŁ

ALK.4,7%. Góra dwa tygodnie temu, bez żadnego szumu medialnego w sklepach pojawiło się piwo Dziesięć i Pół . Kultowa marka z lat 90-tych została reaktywowana!!! Każdy obywatel naszego kraju w wieku 30+ z pewnością pamięta to piwo – ogromne kampanie reklamowe w radiu, tv i prasie, plakaty, billboardy, gadżety z logo 10,5. To piwo było po prostu wszędzie, to było coś, to była moda, styl życia... Pojawiło się dokładnie w 1995 roku i z miejsca stało się głównym konkurentem dla mega popularnego wówczas EB. Jednak z upływem lat marka powoli zaczęła upadać, aż w końcu zupełnie zniknęła z rynku, podobnie zresztą jak EB. Dziś Kompania Piwowarska postanowiła zrobić reedycję marki, wypuszczając na razie bardzo limitowaną ilość piwa. Jest to swego rodzaju test konsumencki, KP liczy na ‘powrót do przeszłości’ wśród konsumentów, sentymentalną podróż do czasów młodości pewnej grupy klientów. A jeśli piwo „się przyjmie” zagości w sklepach na stałe. Niecny plan.  Ja z racji swojego wiek

COOLER LEMON BEER

ALK.4%. Radlerowa bitwa, która rozpętała się na dobre na początku lata, powoli słabnie na swojej sile. Ja tym czasem wprowadzam do gry kolejnego zawodnika. Nie jest to co prawda radler, lecz zwykłe piwo smakowe/aromatyzowane. Piwo Cooler było kiedyś dobrze znane i nawet cenione, gdyż w owym czasie po prostu nie było innych tego typu krajowych piw. Dzisiaj można dostać oczopląsu niemal w każdym sklepie, patrząc na asortyment tego typu napitków. Dobra, dosyć gadania... Po nalaniu ujrzałem złocisty trunek, w pełni klarowny, a także tysiące bąbelków, normalnie burza w szklance! Solidne wysycenie daje nam gwarancję (niczym Poxipol ;>) dużego orzeźwienia. Piwo pokrywa symboliczna, biała piana o drobnej strukturze. Nie dość, że nie ma jej zbyt wiele, to jeszcze szybko się redukuje do milimetrowego kożuszka. No, ale w końcu to nie weissbier. W zapachu batutę dzierży chemiczna cytrynka, która dyryguje namiastką słodu oraz substancjami słodzącymi (aspartam i acesulfam K). Piw

OKO W OKO - Perła Chmielowa (brązowa butelka) vs Perła Chmielowa (zielona butelka)

Zgodnie z zapowiedziami teksty ukazujące się na blogu, gdzie porównuję ze sobą dwa piwa noszą od teraz nazwę „Oko w Oko” i stanowią niejako odrębny dział. Oczywiście wciąż są to recenzje, ale w moim odczuciu chyba nieco bardziej interesujące niż tradycyjne posty. Piwa tu opisywane są w jakimś stopniu do siebie podobne, może nawet niekiedy identyczne (przynajmniej w teorii). W każdym razie zawsze coś ich ze sobą łączy, ale też jednocześnie niekiedy dzieli. Moim zadaniem jest wskazać różnice i podobieństwa oraz rozstrzygnąć, które z nich jest lepsze i dlaczego. Jak widzicie dziś zajmę się piwem Perła Chmielowa Pils, bo tak brzmi pełna nazwa najbardziej popularnego „piwa regionalnego” z Lubelszczyzny. Nie zamierzam tutaj wchodzić w dysputy, czy Perła Browary Lubelskie to browar regionalny, czy już koncernowy. Faktem jest, że to moloch, a jego piwa można bez problemu kupić w całej Polsce. Kto nie był nigdy na Lubelszczyźnie zapewne nie wie, że w tamtych stronach słynna Perełka wyst

Niby "małpka", a jednak w środku piwo 18% vol.!!!

  Ostatnio będąc w Dino wyczaiłem przedziwne piwo. Początkowo nawet nie byłem pewny, czy jest to piwo. Stało jednak na półce obok innych piw, więc moja ciekawość zwyciężyła. Mamy tu napitek o woltażu, aż 18%! Nie czyni go to rzecz jasna najmocniejszym polskim piwem, ale szacun i tak się należy. Zwłaszcza, że możemy to kupić w dyskoncie. Swoją drogą bardzo jestem ciekawy jakim sposobem udało się otrzymać taki woltaż. Banderoli nie ma, więc opcja z dolewaniem spirytusu odpada. Wymrażanie natomiast to cholernie drogi interes, więc cena byłaby zapewne dużo większa. Poza tym, jeśli już coś wymrażać, to z pewnością jakieś mocne już piwa i obowiązkowo trzeba się tym chwalić na lewo i prawo. Ta opcja też na bank odpada. Bardzo ciekawą rzeczą jest też dziwnie znajome opakowanie, które zna chyba każdy domorosły obywatel tego kraju :D Niby „małpka”, a w środku zonk…, to znaczy piwo. Najbardziej jednak absurdalną rzeczą jest wg mnie idiotyczna nazwa. W sumie to nawet nie wiadomo jak to wymawiać.

Chimney - Sztos Alert!

  Czas na kolejny debiut na łamach Piwa Naszego Powszedniego – przed wami Browar Moon Lark (a raczej tylko jego piwo). Jest mi niezmiernie miło zapoznać się z nowym przybytkiem. Moon Lark (po naszemu: księżycowy skowronek) wystartował w 2022 roku i jest to browar stacjonarny, mieszczący się w miasteczku Poręba, rzut krowim plackiem od Zawiercia. Głównym piwowarem, a zarazem jednym z dwóch właścicieli jest znany w środowisku Paweł Masłowski. Tak, ten sam, który przez wiele lat warzył piwa dla Browaru Pinta. Między innymi jeszcze w Zawierciu, a później w Wieprzu. Jego wspólnikiem jest Michał Bartosik. Co ciekawe, Moon Lark to nie tylko browar, ale również miodosytnia i seltzerownia. Ich kolejnym wyróżnikiem jest to, że leją tylko w puchy. Piwem, które u mnie debiutuje jest Chimney – Smoked Baltic Porter wędzony dymem z drewna bukowego. Trunek ten został uwarzony specjalnie na tegoroczne Święto Porteru Bałtyckiego. No i super. Polska porterem bałtyckim stoi i już! Piwo w szkle wyg

Bojanowo Porter Pomarańczowy

  Przedstawiam wam pierwszy w Polsce porter bałtycki z pomarańczą! Piwo ukazało się tuż przed tegorocznym Baltic Porter Day, więc wciąż możemy uważać je na nowość. Być może gdzieś już o nim słyszeliście, ale poznajcie też moje zdanie. Przyznam się, że strach jest. Może nie bardzo duży, ale jednak. Wszak to Bojanowo, ale z drugiej strony klimaty pomarańczowe uwielbiam. Poza tym myślę, że z ciemnymi, porterowymi klimatami może to nieźle zagrać. Gwoli ścisłości - w składzie nowinki od Bojanowa znalazł się sok pomarańczowy, jak również skórki z pomarańczy. Bazą tego napitku jest oczywiście regularny Bojanowo Porter , który sam w sobie jest całkiem niezłym piwem. Zobaczmy co wyszło z tego eksperymentu. Piwo wygląda zwyczajnie – jest praktycznie czarne i nieprzejrzyste. Na wierzchu mieni się niewysoka, acz drobna i puszysta pianka koloru beżowego. Smak jest… na pewno niespotykany. Wyraźnie czuć skórkę pomarańczy (nieco mniej sam sok), ale są też nuty porterowe, tj. ciemne słody, pie

Miłosław & Makłowicz - ArcyLager

  Jak „płodny” jest Browar Fortuna każdy widzi. Co rusz jakieś nowe wymrażanki, a to współpraca z Makłowiczem, a to nowe wcielenie porteru bałtyckiego. Czasem jakaś nowa Fortuna też się pojawi. Naprawdę jest tego sporo. W tym tygodniu jednak „Ostajewski i spółka” przeszli samych siebie, serwując nam, aż trzy nowości. Praktycznie na raz! Jedną z nich jest kolejna kucharska kooperacja. Miłosław & Makłowicz – ArcyLager. Jak głosi dopisek „warzony z ryżem”. Cóż, zbytnio odkrywcze to to nie jest. Od razu ciśnie mi się na usta: nie lepiej było uwarzyć ArcyStouta, ArcyBocka lub ArcyWeizena? Jednakże po przeczytaniu składu wiemy o wiele więcej. Do piwa tak naprawdę dodano płatki ryżowe, a także zieloną herbatę Genmaicha z prażonym ryżem, sok z imbiru oraz sok z cytryny. Tak, skojarzenia z Dalekim Wschodem są jak najbardziej na miejscu.  ArcyLager pieni się jak oszalały. Bielutka pierzynka jest nader puszysta, średnio pęcherzykowa i dosyć trwała. Zostawia wyraźne zacieki na ściankach.